Winnice Patagonii: Río Negro i Neuquén. Patagonia 2009

Patagonia to nie tylko rozległe stepy, owce, lodowce i góry. Dla wielu może być zaskoczeniem, że od ponad 100 lat w tym surowym regionie uprawia się winną latorośl i produkuje wino. Winiarstwo w Patagonii, szczególnie w regionach Río Negro i Neuquén, zyskało na znaczeniu, oferując jedne z najbardziej wyjątkowych win w Argentynie.Pinot Noir to odmiana, która szczególnie dobrze radzi sobie w chłodniejszym klimacie Patagonii. Wina te są złożone, z aromatami czerwonych owoców, ziemistymi nutami oraz delikatnymi taninami. Pinot Noir z Doliny Río Negro jest często porównywany do najlepszych win z Burgundii, oferując wyjątkową elegancję i finezję.

Malbec z Doliny Río Negro różni się od tego produkowanego w Mendozie. Jest bardziej elegancki, z wyraźnymi nutami czerwonych i czarnych owoców, delikatnymi przyprawami oraz subtelną kwasowością. Wina te charakteryzują się złożonością i długowiecznością, co czyni je jednymi z najbardziej poszukiwanych win z Patagonii.

Regiony winiarskie Neuquén i Río Negro w Patagonii różnią się pod względem wielkości powierzchni upraw winorośli. Dolina Río Negro, z dłuższą historią winiarstwa, ma bardziej rozwinięty obszar upraw. Obecnie powierzchnia winnic w regionie Río Negro wynosi około 2 500 hektarów. Region winiarski Neuquén jest stosunkowo młody, ale szybko się rozwija. Obecnie powierzchnia winnic w Neuquén wynosi około 1 600 hektarów, a głównym obszarem uprawy winorośli jest San Patricio del Chañar.

Najbardziej znana winnica Patagonii, Humberto Canale, została założona w 1909 roku przez inżyniera Humberto Canale, który, zainspirowany potencjałem regionu, postanowił założyć tu jedną z pierwszych profesjonalnych winnic w Patagonii. Canale, pochodzący z Buenos Aires, odegrał kluczową rolę w rozwoju rolnictwa i irygacji w regionie. Winnica Humberto Canale, położona w sercu Doliny Río Negro, stała się symbolem jakości i innowacji w argentyńskim winiarstwie. Korzysta z unikalnych warunków klimatycznych regionu, charakteryzujących się suchymi dniami i chłodnymi nocami, które sprzyjają produkcji win o wysokiej koncentracji smaków i aromatów. Gleby winnicy, głównie aluwialne i dobrze przepuszczalne, pozwalają na produkcję win o wyjątkowej strukturze i elegancji. Linia win Humberto Canale Gran Reserva jest znakomita, a co ważne, wina te są dostępne w przyzwoitych cenach także w Polsce.

W 1999 roku Julio Viola, biznesmen i czołowy deweloper z Neuquén, otrzymał 2,5 miliona dolarów kredytu rządowego na zakup 3000 hektarów ziemi w dolinie Patricio del Chañar, położonej około 30 kilometrów od Neuquén. Od wielu lat z powodzeniem uprawia się tutaj owoce, głównie jabłka. Nawet jedna z miejscowości na początku doliny nazywa się Manzanilla – Jabłko. Dolina o szerokości około 3 kilometrów jest zasilana wodami z Rio Neuquén, które płyną ze śniegów i lodowców w niedalekich Andach. Stanowi ona piaszczystą równinę porośniętą kępami krzewów, ograniczoną wysokimi na 100-150 metrów prawie pionowymi ścianami. Powyżej doliny rozpościera się ogromny płaskowyż północnej Patagonii o wysokości 550 metrów. Z lotu ptaka dolina wygląda jak potężna dziura wzdłuż brzegów Rio Neuquén.

Julio Viola, choć nie miał doświadczenia w rolnictwie ani w winiarstwie, posiadał wyjątkowy instynkt do interesów. Neuquén rozwija się dzięki ropie naftowej, którą się tam wydobywa i przerabia, a także jest jednym z głównych centrów sadownictwa w Argentynie. Na zakupionej ziemi Viola stworzył system kanałów zasilanych wodą z Rio Neuquén, które nawadniają obszar 3000 hektarów. Sprowadził ekspertów z Mendozy i Francji, znających się na winiarstwie, i na większości areału posadził krzewy Malbec, Merlot, Pinot Noir, Cabernet Sauvignon, Sauvignon Blanc i Chardonnay. Pierwszy zbiór przeznaczony na produkcję wina nastąpił w 2003 roku. Viola zatrzymał sobie nieco ponad 1/3 plantacji, resztę sprzedał z dużym zyskiem jako winnice zbudowane pod klucz. Nabywcami byli nowi w biznesie winiarskim inwestorzy – miejscowi sadownicy, jak rodzina Schroeder czy Graffigna, inwestorzy finansowi związani z regionem, jak spółka NQN, a nawet zagraniczni inwestorzy branżowi, jak Concha y Toro z Chile.

Dźwignią rozwoju winnic w Neuquén stał się marketing marki Patagonia. Bodega del Fin del Mundo, Universo Austral – same nazwy mówią za siebie. Wszystkie te winnice wykorzystują świadomie swoją lokalizację jako wyróżnik, sygnując swoje wina nazwą „Patagonia Argentina” jako miejsca pochodzenia. Nazwa Patagonia pojawia się w każdym możliwym kontekście na etykiecie i w materiałach promocyjnych. Bazując na powszechnej znajomości marki Patagonia, osiągają one swój cel, a nawet więcej – kreują ciekawość na bazie zaskoczenia. Mało kto spodziewa się, że w Patagonii można produkować wino. Okazuje się, że można, i to bardzo dobre.

Wszystkie bez wyjątku winnice w San Patricio del Chañar to dzieło Julio Violi. Jego Bodega del Fin del Mundo obecnie obejmuje 850 hektarów, a w sąsiedztwie wciąż znajduje się trochę ziemi na dalszy rozwój. Pozostałe winnice są relatywnie małe, wielkości 100-200 hektarów, co w warunkach Argentyny stanowi butikowe przedsięwzięcie. Większość produkcji jest eksportowana, co było jednym z głównych powodów ich stworzenia, ponieważ na krajowym rynku trudno byłoby konkurować.

Odwiedziliśmy trzy winnice: NQN, Bodega del Fin del Mundo i Familia Schroeder. Najlepsze wrażenie wywarła na nas Bodega Familia Schroeder. Pięknie utrzymane i wspaniale położone plantacje krzewów, nowoczesny budynek wkomponowany w strome zbocze doliny, unikalny grawitacyjny system produkcji, eliminujący użycie pomp na każdym etapie procesu produkcji wina, to tylko niektóre z jej atutów. Nad plantacją i procesem produkcji czuwa doświadczony winiarz, którego rodzina Schroederów „podkupiła” z Bodega Salentein z Mendozy. Wina są firmowane marką Saurus, nawiązującą do dinozaura, którego szczątki znaleziono na terenie winnicy podczas budowy. Niezależnie od tego, ile w tym prawdy, historia ta sprzedaje się dobrze, a wina znakomicie. Pinot Noir Familia Reserva Schroeder to, jeśli nie najlepszy, to jeden z najlepszych trunków tego rodzaju w Argentynie. Merlot udaje się tutaj równie doskonale, podobnie jak w NQN i Bodega del Fin del Mundo, gdzie także mieliśmy okazję spróbować znakomitych Sauvignon Blanc. Bodega del Fin del Mundo i NQN produkują również niezłe wina musujące metodą szampańską.

Obiad w restauracji prowadzonej przez winnicę Familia Schroeder był smakowitym podsumowaniem naszej wizyty w dolinie San Patricio del Chañar. Wiosna to początek sezonu turystycznego, więc nie spotkaliśmy w winnicach żadnych turystów, a w przestronnej restauracji oprócz nas były jeszcze tylko dwie osoby. Wspomnienie zatłoczonych restauracji w winnicach Mendozy skłoniło mnie do refleksji, skąd tutaj, na odludziu – 1200 km od Buenos Aires i 600 km od San Carlos de Bariloche, gdzie można się spodziewać tłumów – mają się wziąć turyści. Faktem jest, że poprzedniego dnia poszukiwanie przyzwoitego noclegu w Neuquén zaskoczyło nas niezmiernie, bo okazało się, że w polecanych hotelach nie było miejsc. Na szczęście udało nam się znaleźć kwaterę prywatną na przedmieściach, choć przypadkiem. Jak mówi przysłowie, „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” – dzięki temu zjedliśmy kolację w fajnym miejscu o nazwie Parilla Jose y Jose, otwartym o 23:00. Dotarliśmy tam za radą gospodyni, zaraz po tym jak zdołaliśmy się zakwaterować. Jak można się spodziewać, menu składało się z argentyńskich steków i czerwonego wina – Malbec Reserva Familia Graffigna z pobliskiej winnicy. Jeden z właścicieli stał za barem, drugi w kuchni przygotowywał mięso. Trzeci Jose, któremu zawierzyliśmy przy wyborze potraw i wina, podawał posiłki do stołów, zaznaczając, że on tu „tylko pracuje”, w odróżnieniu od swoich wspaniałych chlebodawców. Pora była późna, ale przy stołach wciąż było sporo ludzi, a przed północą przybyli kolejni goście. Przy stolikach spożywały posiłki całe rodziny z dziećmi w wieku kilku lat, co, biorąc pod uwagę późną porę, wprawiło nas w zdumienie. Argentyńczycy są gadatliwi, jak wszyscy Latynosi, otwarci i życzliwi. Wzbudziliśmy ich ciekawość, bo pewnie wszyscy inni znali się przynajmniej z widzenia. Wywiązały się rozmowy i opowieści. Na koniec, jedna z kobiet wybiegła za nami z restauracji, by nas ostrzec, że okolica nie należy do najbezpieczniejszych i powinniśmy uważać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *