WealthSeed – start-up, który nie odpalił.

Przez cały okres mojej działalności w sektorze finansowym zajmowałem się zarządzaniem zmianą i tworzeniem nowych przedsięwzięć identyfikując pojawiające się szanse biznesowe. Na początku transformacji gospodarczej Polski, w 1989 roku, założyłem firmę handlu zagranicznego, by sprowadzać z zagranicy komputery, podzespoły elektroniczne z Japonii, Tajwanu i Singapuru, a także tanie wyroby jeansowe oraz bawełniane Tajlandii i Indii. Komputerów potrzebowały przedsiębiorstwa, a atrakcyjne ubrania znajdowały na pniu indywidualnych nabywców. Nie tylko w Polsce, bo o zjednoczeniu Niemiec, biedniejsi Niemcy ze wschodniej części przyjeżdżali masowo do Polski na zakupy. Bazar na granicy w Zgorzelcu przyciągał tysiące zakupowiczów, a w czasie weekendów dziesiątki tysięcy. Urynkowienie gospodarki postawiło na krawędzi bankructwa większość firm państwowych, które nijak nie mogły podołać konkurencji szybko powstających prywatnych biznesów, które potrzebowały kapitału na rozwój. Widząc to, stworzyłem wraz z żoną firmę doradczą, która specjalizowała się w restrukturyzacji zagrożonych przedsiębiorstw państwowych i wsparciu poszukiwania finansów na projekty inwestycyjne firm prywatnych. Te doświadczenia i umiejętności były moim jokerem w momencie, kiedy Powszechny Bank Gospodarczy, jeden z największych polskich banków, poszukiwał w 1992 roku menadżera, który podoła restrukturyzacji portfela złych długów przedsiębiorstw stanowiącego egzystencjalne zagrożenie dla banku i jego klientów. W ten sposób, niespodziewanie, z dnia na dzień, rozpocząłem pracę w bankowości na najwyższym szczeblu. W świecie wielkich korporacji zadomowiłem się na wiele lat, bo tutaj dostrzegłem ogromne możliwości tworzenia wartości poprzez zmianę – restrukturyzację i nowe inicjatywy biznesowe. PBG SA stworzył pierwszy w Polsce fundusz venture capital, wkładając do niego znaczny kapitał i akcje przejęte w ramach zamiany niespłacalnych kredytów na akcje, jedną z pierwszych firm leasingowych w Polsce, firmę developerską, no i oddział internetowy banku w 1998 r.(!).

W Powszechnej Kasie Oszczędności, która była dinozaurem PRL-u, możliwości innowacji były jeszcze większe, a jednocześnie otwierały szanse na przerwanie i sukces na konkurencyjnym rynku. Głęboka restrukturyzacja i nowa strategia działania była nakazem chwili. W przeciągu niespełna dwóch lat udało się dokonać przeobrażenia staroświeckiej kasy oszczędnościowej w pełnozakresowy nowoczesny bank komercyjny z konkurencyjną obsługą małych i dużych przedsiębiorstw, jednostek samorządu terytorialnego, a także bogatą ofertą wealth management i bankowości inwestycyjnej. Dodatkowo, zbudowane od podstaw firmy córki, PKO TFI, PKO Bank Hipoteczny, PKO Leasing, eService, stały się liderami branży i fundamentem Grupy Kapitałowej PKO. 

Moje przejście do BRE Banku w 2000 roku, który wtedy miał duże ambicje rozwoju i wsparcie zagranicznego inwestora, wiązało się z możliwością realizacji autorskiego planu stworzenia internetowego start-upu, który miał być rozwijany autonomicznie pod marką mBank.  Projekt okazał się innowacją przełomową, która zmieniła oblicze polskiego sektora bankowości detalicznej. Powstaniu mBanku towarzyszyło stworzenie własnej firmy ubezpieczeniowej BRE Ubezpieczenia, Supermarketu Inwestycyjnego oraz przekształcenie Domu Inwestycyjnego BRE Banku, który obsługiwał wyłącznie klientów instytucjonalnych, w największe biuro maklerskie dla klientów indywidualnych w Polsce. Nowe inicjatywy biznesowe, w tym głównie mBank, pozwoliły BRE Bankowi w krótkim czasie awansować do grona największych i najbardziej wartościowych instytucji finansowych w Polsce. W okresie, kiedy byłem prezesem zarządu, BRE Bank dołączył do indeksu WIG-20, a jego wartość rynkowa, mierzona kapitalizacją rynkową wzrosła blisko sześć razy, z 2,440 mld PLN do 12,224 mld PLN. Po zablokowaniu przez Commerzbank planów ekspansji zagranicznej mBanku odszedłem z BRE Banku i zająłem się doradztwem finansowym i realizacją swoich prywatnych projektów biznesowych.

Moje doświadczenia tego okresu potwierdzają, że corporate venturing, w formie innowacji inkrementalnych i przełomowych jest możliwy i w sprzyjających okolicznościach daje spektakularne efekty. Trzeba jednak zauważyć, że to był niezwykły i niepowtarzalny okres transformacji gospodarczej i systemowej, który stawiał wysokie wymagania i stwarzał wyjątkowe możliwości. Corporate venturing to strategia, w której korporacje inwestują w tworzenie nowych firm, korzystając z własnego kapitału, zasobów i doświadczenia. Takie przedsięwzięcia mają dostęp do znacznych środków finansowych, co eliminuje wiele problemów związanych z pozyskiwaniem funduszy. Wsparcie korporacji obejmuje także infrastrukturę, technologie oraz sieć kontaktów, co może znacząco przyspieszyć rozwój nowego biznesu. Jednak corporate venturing nie jest pozbawione poważnych wad. Jednym z głównych wyzwań to brak autonomii. Nowe firmy mogą być skrępowane przez sztywne struktury i procedury macierzystej korporacji, co często dusi innowacyjność i elastyczność. Decyzje mogą być opóźniane przez biurokratyczne przepychanki i konieczność uzyskiwania zgody na różnych szczeblach hierarchii, co może prowadzić do utraty przewagi konkurencyjnej w dynamicznie zmieniającym się rynku. Co więcej, konflikty interesów są nieuniknione, gdy cele nowego przedsięwzięcia kolidują z korporacyjnymi priorytetami, co skutkuje chaosem i brakiem spójności w strategii działania.

Tworzenie start-upu przez przedsiębiorców rynkowych to podejście charakteryzujące się dużą autonomią i elastycznością. Przedsiębiorcy mają pełną kontrolę nad kierunkiem rozwoju swojej firmy i mogą szybko dostosowywać się do zmieniających się warunków rynkowych. Brak korporacyjnych procedur i biurokracji pozwala na swobodne eksperymentowanie i wprowadzanie innowacji. Jednak start-upy tworzone przez indywidualnych przedsiębiorców muszą stawić czoła poważnym wyzwaniom, w tym złożoności infrastruktury prawnej i regulacyjnej. Nowe firmy muszą nawigować przez skomplikowane przepisy prawne i regulacyjne, które mogą być barierą dla innowacyjnych rozwiązań. Ponadto, brak dostępu do dużych zasobów finansowych może ograniczać możliwości rozwoju i skalowania biznesu. Przedsiębiorcy muszą samodzielnie poszukiwać inwestorów, co wiąże się z ryzykiem finansowym. Proces pozyskiwania finansowania jest często skomplikowany i czasochłonny, co może odciągać uwagę od kluczowych działań operacyjnych.

Amerykańskie doświadczenia, szczególnie te z Doliny Krzemowej, wyraźnie pokazują, że indywidualne start-upy są siłą napędową innowacji w gospodarce. Dolina Krzemowa stała się globalnym epicentrum technologicznej rewolucji dzięki niezależnym przedsiębiorcom, którzy mimo ograniczonych zasobów finansowych, wykorzystali swoją kreatywność i determinację, aby tworzyć przełomowe technologie i modele biznesowe. Firmy takie jak Apple, Google, Facebook czy Tesla zaczynały jako niewielkie start-upy, które dzięki swojej elastyczności i zdolności do szybkiego reagowania na zmiany rynkowe, stały się globalnymi liderami.

Nie jest zaskoczeniem, że przykłady sukcesów start-upów z Doliny Krzemowej, ale w coraz większym stopniu także z Izraela (Tel Aviv), Wielkiej Brytanii (Londyn), Niemcy (Berlin), Chiny (Pekin, Shenzen), Indie (Bangalore), Singapur, pobudzają wyobraźnię młodych ludzi, a także starszych, doświadczonych korporacyjnych menadżerów, do podejmowania wysiłku i ryzyka na rzecz tworzenia własnych start-upów na bazie pomysłów, które uznają za innowacyjne. 

Transformacja sektora finansowego przyspieszyła po kryzysie finansowym z 2008 roku, który zachwiał zaufaniem do tradycyjnych instytucji finansowych. Rewolucja fintech dokonała radykalnego przeobrażenia sektora finansowego dzięki postępowi technologicznemu, zmieniającym się oczekiwaniom konsumentów oraz sprzyjającym regulacjom. Innowacyjne fintechowe start-upy zwiększają dostępność usług finansowych, wprowadzając produkty i rozwiązania, które są szybsze, tańsze i bardziej transparentne. Technologie cyfrowe osiągnęły dojrzałość i masę krytyczną, przekształcając usługi finansowe, jakie znaliśmy dotychczas.

Współczesny krajobraz fintech cechuje się dynamicznym wzrostem i innowacyjnością, ale także znacznym ryzykiem. Według różnych badań, około 90% startupów kończy swoją działalność niepowodzeniem. W kontekście fintech, ta liczba może być nawet wyższa, biorąc pod uwagę specyficzne wyzwania regulacyjne i technologiczne. Około 10% startupów fintech osiąga względny sukces, przetrwając pierwsze pięć lat działalności. Z tej grupy jedynie niewielki procent – około 1% – osiąga rzeczywisty sukces, definiowany jako osiągnięcie skalowalności, stabilnych przychodów i pozytywnego cash flow.

Innowacyjny pomysł na początek 

Widząc przyspieszenie zmian sektora finansowego w wyniku rewolucji cyfrowej, zauważyłem unikalną szansę na stworzenie firmy, która podobnie jak niegdyś mBank w detalu, mogłaby odmienić rynek zarządzania majątkiem w obszarze mass affluent. Zdawałem sobie sprawę, że podobnie jak niegdyś, aby mieć szansę na realizację tego projektu muszę pozyskać ludzi o najwyższych kwalifikacjach, którzy chcą zmienić świat rzucając wyzwanie nieruchawym liderom branży. Szefem projektu został Filip Lachowski, który wrócił po 21 latach z Wielkiej Brytanii, gdzie najpierw studiował na University College of London, uzyskał tytuł doktora Uniwersytetu w Oxfordzie, a następnie przez szereg lat w renomowanej firmie doradczej Oliver Wyman  prowadził projekty doradcze dla wiodących detalicznych banków europejskich.  Trzon zespołu uzupełniali Piotr Gawron, który był współtwórcą mBanku i Łukasz Grzela, doświadczony twórca rozwiązań dla handlu elektronicznego (NYSE), współzałożyciel fintechu Wombat.  Tym razem moja rola miała być odmienna, jako założyciel i strategiczny inwestor, który miał dostarczyć środki finansowe wystarczające na pozyskanie niezbędnych licencji i uruchomienie działalności operacyjnej, zostałem Przewodniczącym Rady Nadzorczej i miałem wspierać zespół swoim doświadczeniem, wiedzą i co nie mniej istotne, aktywnie wspomagać działania fundraisingowe, bo zgodnie z biznes planem, firma potrzebowała znacznych funduszy na działalność i marketing w okresie do osiągnięcia rentowności. 

Wszystko zaczyna się od pomysłu, ale najważniejsza jest jego analityczna walidacja i umiejętność wdrożenia. Moja pierwotna idea, aby stworzyć bank cyfrowy dla osób średniozamożnych zintegrowany z platformą inwestycyjną oferującą łatwy i tani dostęp do wszystkich produktów dotychczas oferowanych wyłącznie osobom zamożnym w ramach private banking, została twórczo rozwinięta przez zespół zarządczy. Twórczy wkład w rozwój konceptu, a zwłaszcza jego operacjonalizację miał Filip Lachowski, który żelazną ręka poprowadził proces licencyjny, a jednocześnie rozwiązał problem zapewnienia dostępu do giełd światowych poprzez pozyskanie do współpracy Gettex, niemieckiej platformy MTF (Multilateral Trading Facility), będącej częścią Bayerische Börse AG, jako alternatywy dla tradycyjnych giełd papierów wartościowych, która zapewnia bardziej elastyczne warunki handlu i niższe koszty transakcji oraz Baader Bank jako powiernika. W obszarze zarządzanych portfeli inwestycyjnych, które miały zapewnić możliwość pasywnego inwestowania,  udało się nawiązać współpracę z BlacRock – światowym liderem rynku zarządzania aktywami, co było dużym osiągnięciem dla start-upu.

Nazwa WealthSeed, którą przyjęliśmy dla naszego przedsięwzięcia, symbolizyowała misję firmy : ułatwienie inwestowania i zarządzania finansami osobistymi, aby pomóc każdemu w pomnażaniu majątku dla osiągnięcia wolności finansowej. Pierwsza część nazwy, „Wealth,” odnosi się do celu firmy, jakim jest pomoc klientom w budowaniu i powiększaniu ich majątku. Druga część nazwy, „Seed,” czyli ziarno, symbolizuje początek i potencjał wzrostu. Tak jak ziarno potrzebuje odpowiednich warunków, aby wykiełkować i wyrosnąć w silną roślinę, tak samo finanse osobiste wymagają właściwego zarządzania i inwestycji, aby przynieść oczekiwane korzyści. WealthSeed miał pomagać klientom w podejmowaniu mądrych decyzji finansowych i wspierać ich na każdym etapie, od początkowego oszczędzania poprzez depozyty bankowe i pasywne inwestowanie w ETF-y i fundusze zarządzane, po skomplikowane strategie inwestycyjne. 

Wdrożenie to połowa sukcesu.

WealtSeed miał być marką Fair Place Finance, i nazwą platformy inwestycyjnej dla klientów indywidualnych, podobnie jak to miało miejsce w przypadku mBanku, który był początkowo marką BRE Banku dla cyfrowej bankowości detalicznej.  Fair Place Finance dotychczas był fintechem, który z powodzeniem tworzył kompleksowe rozwiązania informatyczne i aplikacje dla banków cyfrowych. Fundamentem dla wdrożenia platformy inwestycyjnej WealthSeed posiadającej funkcjonalność banku cyfrowego, dostęp do GPW, giełd zagranicznych, możliwość bezprowizyjnego zakupu wiodących polskich i zagranicznych funduszy inwestycyjnych oraz dopasowane do potrzeb klienta zarządzane portfele inwestycyjne, były stworzone przez Fair Place Finance rozwiązania i systemy informatyczne:

  • System do analizy transakcji inwestycyjnych anti-fraud
  • System transakcyjny obsługujący dostęp do zagranicznych papierów wartościowych za pośrednictwem MTF lub giełd lokalnych
  • System transakcyjny zapewniający dostęp do GPW
  • Market Otwartych Funduszy Inwestycyjnych
  • System tworzenia i zarządzania modelowych portfeli inwestycyjnych
  • System onboardingu klientów on-line
  • Frontend inwestycyjny
  • System bankowości cyfrowej
  • System prezentacji i dystrybucji danych rynkowych
  • System prezentacji i dystrybucji danych rynkowych.

Aby wdrożyć ekosystem „low cost digital private banking & wealth management all in one”, WealthSeed, zamiast kosztownego modelu biznesowego, opartego na licencji bankowej i inwestycyjnej, zamierzał aplikować o licencję instytucji płatniczej i licencję maklerską, co umożliwiało radykalną obniżkę kosztów działania i optymalizację wymogów kapitałowych. 

Idea rozszerzenia usług private banking i wealth management na szeroką grupę ludzi dysponujących, chociażby niewielkimi, nadwyżkami finansowymi, w celu optymalnego pomnożenia majątku, nie jest niczym specjalnie nowym i zaskakującym, ale jak wszystkie innowacje przełomowe jest oczywista po wdrożeniu, kiedy widać, że działa i przynosi wymierne korzyści innowatorowi i klientom. W 2018 roku założenie kolejnego detalicznego banku cyfrowego w Polsce i Europie nie dawało szans na sukces, bo tutaj konkurencja była niezwykle zażarta, a rynek miał charakter czerwonego oceanu, podczas gdy grupa klientów średniozamożnych, której wymagania i liczebność szybko rosły, w żadnym banku nie otrzymywała produktów i serwisu na miarę swoich potrzeb i oczekiwań. To był zidentyfikowany przez nas obszar błękitnego oceanu, gdzie można było osiągnąć strategiczną przewagę konkurencyjną wprowadzając nowy model biznesowy i operacyjny, który zmieniał zasadniczo tradycyjne podejście w zakresie zarządzania finansami osobistymi, oszczędzania i inwestowania. Stereotypowe podejście zakłada, że klient 

  • niezbędnie potrzebuje doradztwa w domyśle zakładając, że nie potrafi samodzielnie zarządzać pieniędzmi, które zarobił
  • doradztwo jest świadczone osobiście przez pracowników instytucji finansowych (banków) nie zważając na to, że ich zadaniem jest maksymalizacja zysków firmy, która ich zatrudnia, a nie klienta, któremu de facto sprzedają określone produkty
  • musi dysponować znacznymi aktywami, w wielu przypadkach powyżej miliona PLN, aby mógł korzystać z usługi doradztwa powiązanej z określonymi produktami, które w innym przypadku są niedostępne
  • akceptuje wysokie koszty „ekskluzywnej” obsługi. 

Taki model obsługi zamożnych klientów ukształtował się jako produkt rynkowego oligopolu największych banków i jest zupełnie nieadekwatny do radykalnych zmian stylu życia, świadomości i wymagań klientów będących rezultatem rewolucji cyfrowej. 

WealthSeed zamierzał zmienić paradygmat biznesu w inwestowaniu przyjmując punkt widzenia klienta, który w warunkach gospodarki cyfrowej 

  • nie potrzebuje osobistego doradztwa, bo jest w stanie podejmować samodzielnie racjonalne decyzje na bazie odpowiednich narzędzi i niezbędnych informacji, 
  • preferuje zdalne wykonywanie transakcji, bo to jest wygodne, a jednocześnie oszczędza czas i pieniądze
  • oczekuje dostępu do szerokiego zakresu produktów i usług przy niskich barierach wejścia (wielkość inwestycji)
  • docenia przejrzysty system prowizji i opłat i niskie ceny.

WealthSeed zamierzał stworzyć dla każdego, niezależnie od wielkości posiadanych środków finansowych, prosty i tani dostęp do szerokiego zakresu produktów inwestycyjnych, dotychczas ograniczony dla zamożnych grup klientów, a dodatkowo zapewnić informacje oraz narzędzia potrzebne do podejmowania samodzielnie racjonalnych decyzji. Wealthseed rezygnował z obsługi osobistej w oddziałach, aby w aplikacji mobilnej i serwisie web zapewnić darmowy dostęp do polskich oraz światowych akcji i ETF-ów, możliwość bezprowizyjnego zakupu wiodących polskich i zagranicznych funduszy inwestycyjnych oraz dopasowane do potrzeb klienta zarządzane portfele inwestycyjne, zbudowane z funduszy BlackRock® – największej na świecie firmy wyspecjalizowanej w zarządzaniu aktywami. Wielowalutowe darmowe konta i karta płatnicza, przelewy krajowe i zagraniczne oraz korzystna wymiana walut uzupełniały zintegrowany ekosystem, który pozwalał na wysoce efektywne zarządzanie finansami osobistymi i inwestowanie w jednym miejscu w czasie rzeczywistym. 

Idea u podstaw stworzenia Wealthseed, to nie tylko, ani nawet nie przede wszystkim, identyfikacja okazji inwestycyjnej, która ma szansę na sukces, ale także chęć realizacji misji, która może przyczynić się do rozszerzenia granic wolności finansowej dla wielu ludzi. Wolność finansowa to stan, kiedy mamy środki finansowe wystarczające dla zaspokojenia podstawowych potrzeb (utrzymania się) i w miarę możliwości realizację dalszych celów a nawet marzeń. Wolność finansowa jest niezbędnym warunkiem  szczęśliwego życia, jest ważna na każdym jego etapie, ale staje się kluczowa wtedy, kiedy przestajemy być aktywni zawodowo. Gdy średnia emerytura przyznawana w 2020 roku stanowiła zaledwie 42% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw i należy się spodziewać jej dalszego spadku w przyszłości, to wolności finansowa determinuje sferę komfortu dla dużej i rosnącej części społeczeństwa. W takiej sytuacji oszczędzanie i inwestowanie pewnej części przychodów od najmłodszych lat staje się imperatywem kategorycznym, szczególnie dla ludzi młodych, który niestety w Polsce jest niedostrzegany. 

Wszyscy pracownicy z ekscytacją myśleli o realizacji misji i pokazywali to na co dzień pracując z wielkim zaangażowaniem, a kiedy trzeba było, także po nocach i w weekendy. 

Podkreślam to, bo nie jest to wcale oczywiste, a raczej staje się wyjątkiem w stylu pracy pokolenia Millenialls i Generacji Z.

Stworzenie tych aplikacji pochłonęło trzy lata pracy kilkunastoosobowego zespołu, ale dawały one strategiczną przewagę konkurencyjną w dziedzinie akwizycji i obsługi klientów (unique customer experience), a oszczędności kosztowe pozwalały oferować znacznie lepsze ceny dla użytkowników. 

Proces licencyjny był niezwykle pracochłonny, pochłonął kilkanaście miesięcy, ale pomimo tego, że był prowadzony w okresie pandemii Covid-19, przebiegł bardzo sprawnie. 30 listopada 2020 roku Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) udzieliła zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej spółce Fair Place Finance SA z siedzibą w Łodzi i zatwierdziła Filipa Lachowskiego na prezesa zarządu. Zezwolenie KNF obejmowało: 

  • przyjmowania i przekazywania zleceń nabycia lub zbycia instrumentów finansowych;
  • wykonywania zleceń nabycia lub zbycia instrumentów finansowych na rachunek dającego zlecenie;
  • zarządzania portfelami, w skład których wchodzi jeden lub większa liczba instrumentów finansowych;
  • doradztwa inwestycyjnego;
  • przechowywania lub rejestrowania instrumentów finansowych, w tym prowadzenia rachunków papierów wartościowych, rachunków derywatów i rachunków zbiorczych, oraz prowadzenia rachunków pieniężnych;
  • wymiany walutowej, w przypadku gdy jest to związane z działalnością maklerską, w zakresie wskazanym w art. 69 ust 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi

i w pełni umożliwiało  wdrożenie wdrożenie innowacyjnego modelu biznesowego. 

Początek działalności operacyjnej potwierdza założenia biznesowe.  WealthSeed rozpoczął swoją działalność operacyjną w pełnym zakresie na początku 2022 roku i zaczął szybko pozyskiwać klientów. 

Reakcja ekspertów i mediów była bardzo pozytywna, co nie było wcale oczywiste wziąwszy pod uwagę, że dotychczasowy tradycyjny model biznesowy banków i firm inwestycyjnych nastawiony na obsługę klientów  średniozamożnych i zamożnych kształtował status-quo nie podlegającej krytyce. Maciej Samcik, najbardziej wpływowy i popularny bloger finansowy, wejście WealthSeed na rynek opatrzył tytułem: „Inwestowanie na całym świecie i codzienne bankowanie w jednej aplikacji? WealthSeed przekonuje, że to możliwe”, a następnie trafnie identyfikował innowacyjne wyróżniki projektu: „Tak jak mBank przyniósł w Polsce erę bankowości internetowej, a Bank Smart (choć nie przetrwał) był pierwszym bankiem w smartfonie, tak WealthSeed – budowana przez z grubsza tę samą ekipę – ma być pierwszą aplikacją, która połączy codzienne bankowanie i inwestowanie na całym świecie. Kilka tysięcy spółek dostępnych „na jeden klik”, kilkaset ETF-ów, aktywa oparte na kryptowalutach, a do tego fundusze oraz portfele budowane przez robodoradcę od BlackRock – to ma wyróżnić WealthSeed. A do tego przyjemna aplikacja mobilna do zarządzania tym wszystkim, darmowe konta bankowe w złotych, euro i dolarach, wielowalutowa karta debetowa i kantor walutowy online. Czy takie połączenie ma sens? I czy może się udać?

Depozyty bankowe w praktyce są w Polsce synonimem oszczędzania, podczas gdy oszczędzanie może przybierać różne inne formy, często bardziej korzystne z punktu widzenia efektywności pomnażania majątku. Struktura aktywów finansowych Polaków w stosunku do benchmarku (Czechy, Francja, Hiszpania, Niemcy, Szwecja, USA) pokazuje ogromne dysproporcje. 

Dlatego WealthSeed postawił na stworzenie ekosystemu, który promuje oszczędzanie poprzez inwestowanie w różne instrumenty finansowe i umożliwia to w jednym miejscu, co pozwala na dywersyfikację i kontrolę wyników w czasie rzeczywistym.

Ekosystem WealthSeed na smartfonie

Stworzenie platformy, która zapewniała pełną funkcjonalność transakcyjną i płatniczą w połączeniu z inwestowaniem na światowych rynkach w akcje i ETF-y, zakup polskich i zagranicznych funduszy inwestycyjnych oraz zarządzanych portfeli inwestycyjnych  wymagało solidnego  fundamentu technologicznego i nawiązania relacji z wieloma instytucjami finansowymi w Polsce i zagranicą.  Dzięki integracji innowacji technologicznych z unikalnym modelem biznesowym (oferta produktowa) WealthSeed mógł z powodzeniem konkurować z bankami, firmami inwestycyjnymi w Polsce i najlepszymi zagranicznymi neobrokerami  i robodoradcami.

Partnerzy WealthSeed

Finansowanie warunkiem koniecznym sukcesu.

Wraz z udzieleniem licencji maklerskiej, uruchomieniem platformy inwestycyjnej i rozpoczęciem działalności, zakończył się sukcesem, niezwykle istotny, pierwszy okres życia naszego start-upu. Następnie przyszedł czas na pozyskanie kapitału na ekspansję rynkową w Polsce i zagranicą. Zakładaliśmy od początku, że to nie będzie łatwe, ale wykonalne.

Start-up potrzebuje paliwa by jechać. Fundraising kluczem do sukcesu. 

Finansowanie start-upu na drodze venture capital jest trudnym, wieloetapowym procesem , obejmującym różne źródła finansowania w zależności od fazy rozwoju firmy. 

Przykładowy schemat finansowania start-upu na drodze venture capital

1. Faza zalążkowa (Seed Stage)

  • Finansowanie: Oszczędności własne, rodzina i przyjaciele, aniołowie biznesu.
  • Kwota finansowania: do kilkuset tysięcy dolarów.
  • Cel: Badań rynkowe, prototyp produktu, stworzenie zespołu.
  • Typ Inwestora: Aniołowie biznesu, inkubatory przedsiębiorczości, early stage VC 

2. Faza startowa (Start-Up Stage)

  • Finansowanie: Aniołowie biznesu, fundusze VC.
  • Kwota finansowania: do kilku milionów dolarów.
  • Cel: Wprowadzenie produktu na rynek, rozwój technologi, marketing.
  • Typ inwestora: Aniołowie biznesu, fundusze early stage VC 

3. Faza rozwoju (Early Stage)

  • Finansowanie: Fundusze VC.
  • Kwota finansowania: Kilka do kilkunastu milionów dolarów.
  • Cel: Ekspansja rynkowa, rozwój operacji i struktury organizacyjnej.
  • Typ inwestora: Fundusze VC, inwestorzy strategiczni.

4. Faza ekspansji (Expansion Stage)

  • Finansowanie: Duże fundusze VC, inwestorzy instytucjonalni.
  • Kwota finansowania: Kilkanaście do kilkudziesięciu milionów dolarów.
  • Cel: Międzynarodowa ekspansja, przejęcia, zwiększenie skali operacji.
  • Typ inwestora: Fundusze VC, fundusze PE, inwestorzy instytucjonalni.

5. Faza przed IPO (Pre-IPO Stage)

  • Źródło finansowania: Fundusze private equity, banki inwestycyjne.
  • Kwota finansowania: Kilkadziesiąt do kilkuset milionów dolarów.
  • Cel: Wejście na giełdę, finalizacja strategii wyjścia.
  • Typ inwestora: Fundusze private equity, inwestorzy instytucjonalni.

6. Faza IPO (Initial Public Offering)

  • Finansowania: Publiczny rynek kapitałowy.
  • Kwota finansowania: W zależności od wielkości oferty publicznej.
  • Cel: Kapitał na dalszą ekspansję, wyjście wcześniejszych inwestorów.
  • Typ inwestora: Inwestorzy indywidualni, fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne.

W przypadku WealthSeed schemat finansowania był niestandardowy, bo założyciele Sławomir Lachowski, Filip Lachowski i Piotr Gawron wyłożyli 6,2 PLN, aby pokryć koszty działania Fazy 1 i 2, przez okres blisko 4 lat. Podjęliśmy znaczne ryzyko finansowe, przy założeniu, że przyjdzie nam łatwiej pozyskać dodatkowe finansowanie, kiedy firma uzyska niezbędne licencje (ryzyko regulacyjne) i z sukcesem wdroży platformę inwestycyjną na bazie własnych rozwiązań technologicznych (operational risk). 

Pierwotny plan finansowania i fundraising

Biznes Plan zakładał, pozyskanie 20 mln Euro na rozwój w okresie następnych trzech lat, co pozwalało osiągnąć rentowność i na dalszym etapie samodzielnie finansować rozwój. 

Celem WealthSeed było mieć 436 tysięcy klientów w 2028 roku, z czego 150 tys. w Polsce, a reszta w CEE i Europie Zachodniej. Przy spełnieniu tych założeń, inwestorzy mogli oczekiwać, że inwestycja zwróci się w ciągu 3-4 lat, a firma osiągnie w 2028 roku wskaźnik zwrotu z kapitału (ROE)  na poziomie co najmniej 55% i WealthSeed stanie się jednym z nielicznych polskich PLN jednorożców.

Fundraising Fazy 3 (Early Stage) w naszym przypadku zakładał pozyskanie 4,5 mln EUR od inwestorów krajowych lub zagranicznych, potrzebnych na pozyskanie 30 tysięcy klientów w Polsce w ciągu następnych 12 miesięcy i przygotowanie ekspansji zagranicznej w UE na bazie Europejskiego Paszportu dla Usług Finansowych.

Early Stage: I runda fundraising na rozwój

Spotkania z potencjalnymi inwestorami rozpoczęły się w czwartym kwartale 2021 pokazały duze zainteresowanie i napawały optymizmem, że proces pozyskania kapitału zamknie się zgodnie z założeniami w 1Q 2022. W styczniu 2022 FPF podpisał Term Sheet z zagranicznym funduszem VC, który miał być liderem w tej fazie, a następnie przejąć rolę inwestora strategicznego. 24 lutego 2022 nastąpiła inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę i rozpoczęła się wojna w kraju sąsiadującym z Polską. To nieoczekiwane zdarzenie całkowicie zmieniło rzeczywistość geopolityczną i gospodarczą w Polsce i na świecie. Wojna na Ukrainie zahamowała całkowicie finansowanie przez zagraniczne fundusze VC projektów fintech w Polsce. Polskie fundusze VC są za małe i co do zasady skłonne raczej do współinwestowania w projekty globalne wymagające znaczących środków.  Dodatkowo polityka inwestycyjna państwowych funduszy VC podczas rządów PiS była nieprzejrzysta i preferencyjna dla politycznych układów. W ten sposób świetnie zapowiadający się projekt stanął na krawędzi przepaści. W krytycznej sytuacji,  w sierpniu 2022 roku, udało się sfinalizować rundę Family&Friends na kwotę 9,7 mln PLN, co zapewniało kontynuację projektu na zwolnionych obrotach przez najbliższe 12 miesięcy, przy założeniu, że wojna w Ukrainie się skończy w okresie najbliższych 12 miesięcy i sytuacja wróci do normy. Założyciele zainwestowali dodatkowo 4 mln PLN, aby runda mogła dojść do skutku, ale trzeba przyznać, że pozostali inwestorzy podejmowali bardzo wysokie ryzyko wspierając przedsięwzięcie w takim momencie.  

Pomimo ograniczeń kapitałowych, bo finansowanie było opóźnione i stanowiło zaledwie ½ potrzeb na kampanię marketingową, WealthSeed pozyskał w 2022 roku blisko 10 tysięcy klientów i w ciągu jednego roku znalazł się w zestawieniu największych domów maklerskich na 16 miejscu w Polsce, tuż za Bankiem Millenium. To był najlepszy dowód, że model biznesowy i operacyjny sprawdziły się w trudnych warunkach i z optymizmem można było patrzeć w przyszłość, gdyby nie trwająca wojna w Ukrainie, która ze względu na ryzyko geopolityczne uniemożliwiała pozyskanie kapitału na rynku venture capital. Nie poddawaliśmy się, w ciągu 18 miesięcy procesu fundraising, zespół WealthSeed odbył blisko 100 spotkań z potencjalnymi inwestorami venture capital z Polski i zagranicy. Jako Założyciel i główny akcjonariusz, uczestniczyłem w niektórych spotkaniach i muszę powiedzieć, że to było niezwykle frustrujące doświadczenie. Prezentacja przedsięwzięcia wzbudzała zawsze  zainteresowanie, a czasem nawet zachwyt, a gdy przechodziliśmy do sedna sprawy, czyli inwestycji, to ciągle pojawiały się te same komunikaty: „bad timing dla takiego projektu, wysokie ryzyko geopolityczne, groźba światowego kryzysu gospodarczego, trzeba poczekać na stabilizację sytuacji, najlepiej do zakończenia wojny” . W rzeczywistości finansowanie venture capital dla tego rodzaju projektów z dnia na dzień zostało wstrzymane. Doświadczenie WealthSeed potwierdza znaną regułę, że timing i miejsce inwestycji są tak samo ważne jak pomysł, zespół i doskonałość operacyjna. Po prostu wszystkie czynniki muszą jednocześnie się objawić, inaczej nie ma szans na powodzenie, dlatego właśnie tak mała część start-upów odnosi sukces. W przypadku WealthSeed, wojna w Ukrainie (timing) i Polska (miejsce), jako kraj sąsiadujący z obszarem działań wojennych na skalę nienotowaną od końca II wojny światowej, razem potęgowały negatywny wpływ i w rezultacie uniemożliwiły pozyskanie potrzebnego kapitału. W takiej sytuacji, nie pozostało nam nic innego jak pivot, który mógł zapobiec najgorszemu. Pivot to strategiczna zmiana w modelu biznesowym startupu, mająca na celu dostosowanie się do rynku, zwiększenie szans na sukces i osiągnięcie lepszych wyników. Pivot może obejmować zmianę produktu, grupy docelowej, strategii rynkowej lub innych kluczowych elementów działalności.

Pod koniec kwietnia 2023 roku zespół WealthSeed podjął decyzję o głębokiej restrukturyzacji działalności, zaprzestaniu działalności B2C, rezygnacji z licencji maklerskiej i małej instytucji płatniczej, likwidacji obsługi klienta indywidualnego na bazie platformy WealthSeed, przy jednoczesnej kontynuacji działalności B2B na bazie posiadanych aktywów w postaci software, który może być oferowany bankom, domom maklerskim i innym klientom instytucjonalnym. 

W komunikacie o zmianie strategii szef projektu WealthSeed, Filip Lachowski, podkreślił, że: 

– Strategiczne decyzje biznesowe kierują się nieubłaganą logiką wyboru najbardziej prospektywnych kierunków rozwoju na bazie optymalizacji wykorzystania ograniczonych zasobów ludzkich i kapitałowych. W tym kontekście należy rozumieć zaniechanie świadczenia usług dla klientów detalicznych na  platformie inwestycyjnej WealthSeed, której model biznesowy zintegrowanego ekosystemu bankowo-inwestycyjnego jest bez wątpienia przełomowy i będzie wyznaczał kierunki oszczędzania poprzez inwestowanie w najbliższej przyszłości, ale obiektywnie rzecz biorąc wymaga dużych nakładów kapitałowych do osiągnięcia rentowności w okresie co najmniej trzech lat, co dla fintechowego start-upu w ekstremalnie trudnych warunkach geopolitycznych stało się przeszkodą nie do pokonania. Zaprzestajemy świadczenia usług dla klientów indywidualnych z pewnym żalem, bo to oznacza rezygnację bezpośredniego uczestnictwa w kształtowaniu przełomowych zmian ekosystemu oszczędzania, które będą nieuchronnie następować jako rezultat rewolucji technologicznej i wzrostu świadomości, że oszczędzanie, w tym szczególnie mądre inwestowanie, jest najlepszym sposobem zapewnienia wolności finansowej na emeryturze.

WealthSeed miał bardzo ambitny plan, aby zmienić stereotyp oszczędzania zdominowany przez lokaty bankowe na oszczędzanie poprzez inwestowanie i racjonalne zarządzanie finansami osobistymi. W tym celu zbudowany został wyjątkowy ekosystem bankowości cyfrowej zintegrowanej z wszystkimi istotnymi kategoriami inwestycji finansowych. Filozofia biznesowa opierała się na potwierdzonym badaniami przekonaniu, że klienci indywidualni preferują dostępność usług bankowych i inwestowanie w jednym miejscu. 

Oferta WealthSeed koncentrowała się na zapewnieniu dostępu do szerokiego zakresu lokalnych i globalnych instrumentów finansowych, eliminacji wszelkiego rodzaju produktów spekulacyjnych, z naciskiem na niski koszt obsługi.  Darmowy dostęp do globalnych rynków kapitałowych, zaledwie 0,10% prowizji na GPW, zwrot 30% opłat za zarządzanie dla inwestycji w fundusze, pozycjonowały WealtSeed jako lidera cenowego. Żaden bank, firma inwestycyjna ani fintech nie posiadał porównywalnej oferty. 

Uzyskanie licencji KNF pozwalających prowadzić działalność inwestycyjną w ramach platformy WealthSeed  było wyzwaniem i ogromnym nakładem pracy w ciągu blisko dwóch lat, ale post factum, nasze doświadczenie mówi, że zaprzestanie działalności i wygaszenie licencji było bardziej skomplikowanym zadaniem, bo należało to zrobić nie narażając klientów na niedogodności nie mówią co kosztach, przy spełnieniu wszelkich wymagań regulacyjnych. W ścisłej współpracy z UKNF, przeprowadzono największą w historii operację wypowiedzenie umów o świadczenie usług inwestycyjnych i usług powiązanych klientom indywidualnym oraz efektywne zamknięcie ponad 10 tysięcy kont maklerskich. To była jedyna w swoim rodzaju operacja w historii rynku inwestycyjnego w Polsce i jednocześnie dowód, że niepowodzenie projektu biznesowego nie musi stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa rynku, jeśli aktorzy postępują w sposób w pełni profesjonalny i odpowiedzialny.   

Spółka zakończyła wygaszanie działalności maklerskiej w uporządkowany sposób, cały czas odpowiednio wspierając klientów, w dniu 31 lipca 2023 roku.

WealthSeed złożył wypowiedzenia umów wszystkim klientom w dniu 7 czerwca 2023 roku, a następnie w ciągu niecałych dwóch miesięcy udało się wyprowadzić wszystkie aktywa klientów (inwestycje i środki pieniężne) z platformy FPF. Co ważne, cały proces przebiegł w uporządkowany sposób, przy ciągłym wsparciu klientów oraz z bardzo ograniczoną liczbą reklamacji. Dodatkowo udało się skutecznie przeprowadzić szereg bardziej skomplikowanych operacji, takich jak wyprowadzenie z platformy papierów wartościowych wycofanych z obrotu, czy też przeprocesować wszystkie dyspozycje przeniesienia polskich papierów wartościowych. 1 września FPF wystąpiła do KNF z wnioskiem o wygaszenie licencji firmy maklerskiej, która została uchylona 26 września kończąc szereg obowiązków regulacyjnych.

Fair Place Finance S.A. kontynuuje działalność jako softwarehouse, który oferuje szereg autorskich rozwiązań z zakresu bankowości i inwestycji na bazie licencji i SaaS.

mBank – ekspansja zagraniczna. Paneuropejski sen i niewykorzystana szansa.

W 2006 r. mBank stał się liczącym bankiem detalicznym w Polsce, był wysoce rentowny, pierwszy milion klientów zdobył już w 2005 r., jego zakres produktów i usług przewyższał oferty najlepszych tradycyjnych banków oddziałowych. Zapowiadana rewolucja w bankowości stała się faktem. Wtedy nieuchronnie musiało przyjść na myśl pytanie, czy ten model biznesowy sprawdzi się z takim skutkiem gdzie indziej. BRE Bank był notowany na giełdzie, duża część inwestorów pochodziła z zagranicy. Pojawiły się pytania wprost, także od analityków domów inwestycyjnych przygotowujących raporty o BRE Banku dla inwestorów, jakie są dalsze plany mBanku, którego wycena była krytycznym czynnikiem wzrostu dla Grupy BRE Banku. Diagnoza strategiczna wykonana własnymi siłami, bez udziału zewnętrznych renomowanych firm doradczych, nie pozostawiła żadnych wątpliwości, że dyskont finansowy w wydaniu mBanku, ma szansę dokonać podobnego przełomu jak w Polsce na innych rynkach w Europie. Jeszcze nie było za późno, w Europie nie działała instytucja finansowa podobna do mBanku! Jedyny punkt odniesienia stanowił ING Direct, obecny w 9 krajach na świecie, a w Europie w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i we Włoszech. Pod hasłem „prostota i przejrzystość” ING Direct oferował wówczas mały zakres wybranych produktów w zaledwie kilku kategoriach. Model biznesowy ING Direct w tym czasie opierał się przede wszystkim na wysokooprocentowanym rachunku oszczędnościowym, który był obecny we wszystkich krajach. Pozostałe produkty wprowadzane były do oferty oportunistycznie. Rachunek osobisty, flagowy produkt mBanku, był w ofercie ING Direct tylko w trzech krajach. Różnica pomiędzy tymi modelami była zasadnicza. mBank przedstawiał pełnozakresową bankowość detaliczną wraz z produktami inwestycyjnymi i nową generacją bancassurance, natomiast ING Direct w dalszym ciągu był monokulturą bankową, skoncentrowaną na jednym, dwu produktach detalicznych. W tym właśnie tkwiła przewaga mBanku, który posiadał rozbudowany model biznesowy odpowiadający wszystkim istotnym potrzebom klientom nowej generacji wspierany przez wydajny, nowoczesny system informatyczny i sprawdzone procesy, dostosowane do działalności w Internecie. 

W 2004 roku Polska weszła do Unii Europejskiej, której fundamentem jest wolny przepływ ludzi, kapitału i usług. 15 lat wcześniej, w 1989 Druga Dyrektywa Bankowa UE wprowadziła w życie koncepcję jednolitej licencji bankowej, która stała się podstawą europejskiego paszportu  umożliwiającego instytucjom finansowym świadczenie usług w całej Unii na podstawie licencji uzyskanej w jednym kraju.

Europejski Paszport dla Usług Finansowych jest kluczowym elementem integracji rynku finansowego w UE. Umożliwia instytucjom finansowym świadczenie usług w całej Unii na podstawie licencji uzyskanej w jednym kraju, co promuje konkurencję i innowacje. Niezależnie od tego wiodące banki europejskie swoją ekspansję zagraniczną prowadziły na tradycyjnych zasadach przyjmując lokalne banki innych krajach, bowiem to umożliwiało im szybkie zdobycie znaczących udziałów w rynku. Przyspieszenie rozwoju technologicznego zmieniło zasady gry, ponieważ innowacje modelu biznesowego i operacyjnego umożliwiały start-upom szybki rozwój, a w niektórych wypadkach nawet sukces w konkurencji z liderami rynku. mBank okazał się innowacją przełomową, która zmieniła oblicze polskiego sektora bankowego i potencjalnie mogła odnieść sukces gdzie indziej. 

Diagnoza strategiczna pokazała bez najmniejszych wątpliwości, że istniała niezwykła szansa, określana w żargonie biznesowym jako window of opportunity, stworzenia od podstaw europejskiego banku detalicznego nowej generacji. Rzadko się tak zdarza, żeby występowało kilka jednakowo silnych przesłanek sukcesu:

  • jednolity paszport finansowy, przełomowa regulacja prawna obowiązująca w UE,
  • dysfunkcje modelu operacyjnego międzynarodowych grup bankowych działających w oparciu o zastane modele operacyjne oraz zasady ładu korporacyjnego,
  • nowa generacja klientów pojawiająca się na rynku,
  • obciązenie dziedzictwem inwestycji w IT, dokonanych w przeszłości
  • możliwość stworzenia cyfrowego banku operującego w skali międzynarodowej na bazie własnych rozwiązań technologicznychi i unikalnych doświadczeń.

Jedna z powyższych przesłanek mogłaby wystarczyć dla rozważenia nowego projektu, a występowanie kilku sprawiało, że nie można było przejść obok takiej szansy obojętnie.

Model biznesowy mBanku doskonale pasował do koncepcji europejskiego banku nowej generacji. Potrzeba było wyobraźni, odwagi i determinacji w realizacji ekspansji zagranicznej, najpierw wybranych krajach a później w całej Unii Europejskiej. Koncepcję i plan rozwoju paneuropejskiego mBanku stworzyliśmy sami, bez udziału renomowanych firm doradztwa strategicznego. 

W Europie Środkowo–Wschodniej rynki finansowe wykazywały wiele podobieństw do rynku polskiego, więc najlepsze praktyki działania i doświadczenia mBanku z rynku krajowego mogły być kopiowane, co pozwalało na szybki roll-out. Pierwszym celem, ze względów oczywistych, stały się Czechy i Słowacja. Tutaj miały zostać przeprowadzone pilotażowe szybkie wejścia na rynek, których zadaniem było potwierdzenie zdolności do realizacji wdrożenia modelu biznesowego według założeń paneuropejskiego banku nowej generacji. Następne cele podboju w tym regionie, Węgry i Rumunia, przedstawiały się jeszcze bardziej atrakcyjnie. Relatywnie małe rynki krajów były brane pod uwagę jako atrakcyjne, głównie zew względu na niskie koszty wejścia, głównie ze względu na brak odziałów i skalowalnośc platformy technologicznej. Europa Zachodnia okazała się również interesującym kierunkiem ekspansji ze wzgędu, na to, że 

  • czasowa masowa emigracja zarobkowa z krajów, nowych członków UE, do wybranych krajów Europy Zachodniej, kreowała interesującą grupę docelową, która nie znajduje banku na miarę potrzeb i oczekiwań integracji obsługi w kraju macierzystym i miejsca czasowego pobytu
  • dostęp do rynków znacznie bardziej zasobnych pod względem oszczędności indywidualnych, które jako depozyty mogły finansować akcję kredytową w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Plan zakładał błyskawiczny podbój europejskiego rynku i przewidywał wejście i uruchomienie działalności na podstawie jednolitego paszportu do ośmiu krajów w ciągu dwóch lat. 

W styczniu 2007 roku, wstępny plan, który przewidywał pilotaż przedsiewziecia w Czechach i Słowacji, został zaakceptowany przez Coimmerzbank, strategicznego inwestora BRE Banku, chociaż wielu patrzyło na to z niedowierzaniem,  bowiem nasz wniosek zakładał uruchomienie działności operacyjnej na tych rynkach w ciągu zaledwie siedmiu miesięcy.

Projekt rozpoczął się od wynajęcia dwóch przestronnych willi w Pradze i Bratysławie, które po wyposażeniu w używany sprzęt biurowy, przewieziony z Polski, oraz zakupione w Ikei łóżka i szafy ubraniowe, służyły jak miejsce pracy i zamieszkania dla polskich członków zespołu projektowego. Infrastruktura została przygotowana w ciągu dwóch tygodni i projekt wszedł fazę realizacji. Trudno w to uwierzyć, ale mBank w Czechach i na Słowacji miał pierwotnie swoją siedzibę w tych lokalizacjach,  a dopiero w kilka miesięcy po uruchomieniu działalności operacyjnej wynajęto pomieszczenia biurowe z prawdziwego zdarzenia w centrum miasta. Jeżeli legendarne firmy kiedyś powstawały w garażach, to ja nie znam przypadku, by jakiś bank wcześniej powstał w willi na przedmieściach.

Wytworzyła się niezwykła atmosfera pracy, wykonywanej z pasją i krańcowym poświęceniem. Mieliśmy przekonanie, że tworzymy historię.

Adam Zbiejczuk, jeden z pierwszych pracowników projektu mBanka wspomina: W sierpniu 2007 roku miałem blade pojęcie o bankach. Ale nie lubiłem ich i pisałem wściekłe komentarze na moim blogu na temat problemów, jakie miałem ze swoim kontem osobistym. W listopadzie 2007 roku stałem się jednym z kluczowych członków zespołu, który właśnie uruchomił innowacyjny projekt bankowy, który miał zmienić rynek finansowy w Czeskiej Republice i na Słowacji. To zaiste niezwykła historia, która zmieniała moje życie. Moja pierwsza rozmowa kwalifikacyjna odbyła się 9 września, w niedzielę wieczorem. Znajdowałem się wtedy w Brnie i nie zastanawiając się ani chwili wsiadłem do autobusu, po czym zjawiłem się o godzinie 18.00 w Pradze, w willi na Na Sekyrce 2. To, co mnie spotkało, przekroczyło moje wyobrażenia, chociaż wcześniej odwiedziłem strony internetowe mBanku i wiedziałem już, że to jest zupełnie inny bank, niż wszystkie inne, jakie dotychczas widziałem.

Jednoczesny start mBank.cz oraz mbank.sk

W okresie poprzedzającym wejście na nowe rynki rozmawiałem z wieloma menedżerami, prezesami instytucji finansowych w Czechach i na Słowacji. Wszyscy, bez wyjątku przewidywali niepowodzenie naszego przedsięwzięcia.

Prezesi Banków Centralnych Czech i Słowacji przyjęli mnie z wyszukaną kurtuazją, gdy przyszło mi prezentować notyfikację Narodowego Banku Polskiego, która była konieczna w przypadku podejmowania działalności na zasadach jednolitego paszportu Unii Europejskiej. Pytanie z tezą było niezmiennie takie samo: Wszystkie banki czeskie i słowackie oferują bankowość internetową, gdzie zatem poszukujemy przewagi konkurencyjnej i recepty na sukces? Moja odpowiedź była zawsze taka sama: mBank to bank internetowy, którego przełomowy, niskokosztowy model operacyjny pozwala dostarczać najwyższej jakości produkty i unikalny serwis klienta.

Według rankingów międzynarodowych, poziom prowizji i opłat w Czechach i na Słowacji należał do najwyższych w Europie. Rachunki oszczędościowe na żądanie, podobnie jak kiedyś w Polsce, były znacznie niżej oprocentowane od lokat terminowych. Nasza bazowała na konkurecjnej ofercie cenowej i wygodzie bankowania przez Internet. Bezpłatne konto osobiste i wysokooprocenowany rachunek oszczędnościoy uderzały w słabości systemowe i stanowiły rewolucję w krajach, gdzie przelewy przychodzace były płatne. 

W ciągu następnych miesięcy rzeczywistość przerosła plany i najśmielsze oczekiwania. mBank rósł w Czechach szybciej niż kiedykolwiek w Polsce, co było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Raczej stawialiśmy na Słowację, która na bazie wstępnych analiz rokowała lepiej, bo rynek wydawał się być bardziej otwarty na innowacje. W pierwszym roku działalności, liczba klientów na koniec 2008 roku osiągnęła w Czechach poziom 185 tysięcy, a na Słowacji 58,6 tysięcy, co w relacji do rynku polskiego odpowiada 703 tysiącom oraz 410 tysiącom klientów. W rekordowym, 2008 roku, mBank pozyskał w Polsce 406 tysięcy klientów. mBank został doceniony przez ekspertów i klientów, którzy przyznali  wyróżnienie Zlata Koruna w Czeskiej Republice i Zlata Minca na Słowacji dla najlepszego banku. We wszystkich kolejnych latach mBank zbierał kolejne nagrody, w roku 2010 „Global Finance” uznał mBank za najlepszy bank internetowy w Czeskiej Republice, a Zlata Koruna klientów przypadła mu tym razem za mBiznes Konto. 

Pilotaż banku w Czechach i na Słowacji osiągnął niekwestionowany sukces, tak względem szybkości wdrożenia, jak i wyników biznesowych. Na początku 2008 r. poprosiłem Commerzbank, strategicznego inwestora mBanku, o zgodę na pełen roll-out  projektu i wejście do kolejnych krajów, zgodnie z przedstawionym wcześniej planem strategicznym. Audyt przeprowadzony przez McKinsey potwierdził założenia styrategii i zdolnośc jej egzekucji przez zespół mBanku. Byłem przekonany, że zielone światło dla paneuropejskiego banku będzie formalnością. Niestety, stało się zgoła inaczej. Sukces mBanku przekonał Commerzbank do wizji budowy paneuropejskiego banku inertentowego na bazie paszportu europejskiego, ale jak to często bywa, silniejszy przywłaszył sobie koncepcję i zamierzał ją zrealizować we własnym zakresie, proponując mi, abym ją wdrożył w ramach struktur macierzystej instytucji. Propozycja awansu do zarządu Comerzbanku i realizacja projektu w barwach jednego z najlepszych i największych niemieckich banków była sama w sobie pociągająca, ale w moim przekonaniu, miała znacznie mniejsze szanse powodzenia niż w przypadku mBanku. Byłem przekonany, że niezależnie od znacznie większych zasobów Commerzbanku, kluczem do sukcesu był zespół i technologia mBanku. Martin Blessing, szef Rady Nadzorczej BRE Banku oraz wiceprezes Commerzbanku potwierdził tą zasadniczą różnicę poglądów do budowy paneuropejskiego banku internetowego w wywiadzie dla gazety Rzeczpospolita: Na temat konstrukcji firmy, która ma łączyć nasze aktywności w regionie, miałem długą rozmowę ze Sławomirem Lachowskim. Na końcu jednak nasze podejście do tych tematów się rozminęło i zdecydowaliśmy się pójść w innych kierunkach. Nie chciałem awansu, który w końcowym efekcie by mnie pogrążył, bo wątpiłem zdolność tego kolosa do działania w warunkach niepewności wdrożenia innowacji, która mogła zagrozić tradycyjnym graczom na rynku finansowym. Wolałem odejść i złożyłem rezygnację z pracy w BRE Banku. Dziesięc lat później Commerzbank wrócił do idei stworzenia banku paneuropejskiego na bazie technologii i doświadczeń mBanku w oparciu o licencję  niemiecką w ramach pojektu Copercnicus. Po kilku miesiącach pracy licznych zespołów w Warszawie i Frankfurcie, Michael Mandel, członek zarządu Commerzbanku ogłosił odwrót: Pomysł się podobał, ale okazał się zbyt ryzykowny. Zdecydowaliśmy się nie kontynuować projektu Copernicus.  Takiego scenariusza się obawiałem nie przystając wcześniej na propozycje ze strony Commerzbank. 

Innowacyjność i potencjał modelu biznesowego, operacyjnyego i koncepcj ekspansji zagranicznej mBanku najlepiej pokazuje fakt, że Revolut, niskokosztowy bank fintechowy, został uruchomiony dopiero w 2015 roku, a na koniec 2023 roku miał 38 mln klientów na całym świecie, z czego ponad 30 mln w Europie. Jego wartość rynkowa przekroczyła w lipcu 2024 roku 40 mld USD. Podobnie niemiecki N26, działający początkowo jako fintech, w 2015 roku pozyskał znaczący kapitał na rozwój działności bankowej i rozpoczął ekspansję w krajach Unii Europejskiej. Pomimo wielu zawirowań w swoim rozwoju na koniec 2023 roku miał 8 mln klientów w 26 krajach Europy.  

Ekspansja zagraniczna mBanku rozpoczęta w 2007 r. (!) skończyła się na Czechach i Słowacji. W 2023 roku mBank miał w tych krajach ponad 1,2 miliona klientów.  Trzeba pamiętać, że w tych krajach mieszka razem 15 mln ludzi. To jedyny przykład udanej ekspansji zagranicznej polskiego banku.

BRE Bank – sześciokrotny wzrost wartości rynkowej w ciągu czterech lat

BRE Bank – Bank Rozwoju Eksportu rozpoczął działalność operacyjną w 1987, kiedy otrzymał, jako pierwszy bank, licencję na podstawie nowelizacji ustawy Prawo Bankowe. Prezesem Zarządu został Krzysztof Szwarc. W 1990 rozpoczęto proces prywatyzacji spółki, był to pierwszy proces prywatyzacji banku w Polsce. Przeprowadzono go w drodze oferty publicznej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, debiut miał miejsce w 1992. Był to wówczas jeden z mniejszych banków działających w Polsce. Obecnie jest najdłużej obecną spółką w indeksie WIG20.

W 1994 BRE Bank zawarł umowy o partnerstwie strategicznym z Commerzbank AG, który stopniowo zaczął zwiększać swoje zaangażowanie w akcjonariacie banku. W 1995 posiadał 21% akcji banku, dwa lata później 48,7%, a w 2000 objął 50% akcji. Według stanu na 10 kwietnia 2024 roku do Commerzbanku – drugiego największego banku w Niemczech – należało 69,17 % akcji spółki.

W 1998 nastąpiła fuzja z Polskim Bankiem Rozwoju, a nowym prezesem zarządu banku zostaje Wojciech Kostrzewa. Na koniec lat 90-tych BRE Bank był dziewiątym największym bankiem w Polsce pod względem aktywów, specjalizującym się w obsłudze średnich i dużych przedsiębiorstw.  W maju 2000 roku członkiem zarządu BRE Bank zostaje Sławomir Lachowski, któremu powierzono rozwój obszaru bankowości detalicznej od podstaw.

W listopadzie 2000 roku BRE Bank uruchomił działalność detaliczną dla klientów indywidualnych i małych przedsiębiorstw pod marką mBank, wyłącznie w przez Internet. W ten sposób mBank stał się pierwszym bankiem Internetowym w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Rok później powstał MultiBank oferujący swoje usługi dla osób zamożnych, przedsiębiorców i małych przedsiębiorstw poprzez sieć oddziałów i Internet.  mBank i MultiBank zmieniły obraz nowoczesnej bankowości detalicznej w Polsce. mBank był pierwszym w pełni wirtualnym bankiem w kraju i w ciągu 5 lat działalności stał się jednym z 10 największych tego typu instytucji w Europie.

W latach 2004–2008 Sławomir Lachowski pełnił funkcję prezesa zarządu BRE Bank, w tym okresie bank awansował do grona trzech największych banków w Polsce pod względem wielkości aktywów, a jego wartość mierzona kapitalizacją rynkową wzrosła w tym okresie blisko sześć razy, z 2,440 mld PLN do 12,224 mld PLN.

W okresie 2008-2010 prezesem zarządu BRE Bank był Mariusz Grendowicz, a następnie od 2010 roku Cezary Stypułkowski.

W 2013 roku BRE Bank przeprowadził rebranding, polegający na zastąpieniu trzech dotychczasowych marek handlowych: Multibank, mBank i nazwy spółki BRE Bank, przez jedną, mBank. Nastąpiła zmiana logo i identyfikacji wizualnej spółki.

W 2024 roku mBank jest piątym pod względem liczby klientów indywidualnych (4,619 tys.) i wielkości aktywów (227 mld PLN) bankiem w Polsce. Ponadto ma blisko 1,5 mln klientów w Republice Czeskiej i w Słowacji.

 

mBank – innowacja przełomowa. Pracuj ciężko. Baw się. Zmieniaj świat.

Pracuj cięzko. Baw się. Twórz historię. – Jeff Bezos

Liczba internautów w Polsce na początku 2000 roku wynosiła niespełna 2 miliony, co stanowiło 6,5% ludności, podczas gdy w Niemczech było to już 30%, a w Stanach Zjednoczonych 43%. W listopadzie 1999 roku Telekomunikacja Polska SA uruchomiła usługę SDI (Stały Dostęp do Internetu) zapewniającą stałe, szybkie łącze z Internetem bez blokowania linii telefonicznej i można się było spodziewać szybkiego wzrostu liczby internautów.

Od 1998 roku z bliska obserwowałem rozwój Internetu i jego zastosowań w biznesie z perspektywy Doliny Krzemowej jako członek Komitetu Rozwoju Biznesu VISA International, która ma tam swoją siedzibę. Miałem pewność, że Internet całkowicie zmieni świat i zrewolucjonizuje bankowość, dając możliwość załatwiania wszystkich potrzeb finansowych w każdym czasie 365×7×24 z dowolnego miejsca na Ziemi.

Liczba osób korzystających z bankowości elektronicznej była w Polsce jeszcze stosunkowo mała. Penetracja usług bankowości internetowej wśród internautów w Polsce wynosiła w połowie 2000 roku ok. 1,5 procent i była znacznie niższa niż w Europie Zachodniej, gdzie średnio wynosiła 31 procent. W maju 2000 roku już pięć banków oferowało swoim klientom dostęp poprzez Internet, ale zaledwie 24 tysiące osób korzystało z bankowości internetowej, przy czym baza klientów tych banków przekraczała w sumie 5 milionów klientów. Nie było wątpliwości, że coś tu nie gra.

Było oczywiste, że niska penetracja usług bankowości internetowej w naszym kraju była rezultatem słabej jakości oferty polskich banków, co było poważnym zaniedbaniem strategicznym. W maju 2000 roku przyszedłem do BRE Banku, obiecując, że pomogę rozszerzyć zakres działania banku korporacyjnego i zbuduję nowoczesną bankowość detaliczną na światowym poziomie. Diagnoza strategiczna rynku ujawniła, że bank internetowy ma swoje momentum na rynku polskim. Obawiałem się, że konkurencja może się w każdej chwili obudzić z letargu, dlatego postanowiłem zatrzymać wszystkie działania na rzecz tradycyjnego banku detalicznego i uruchomić bank internetowy tak szybko, jak to możliwe – „teraz albo nigdy”. Zarząd BRE Banku wykazał się niespotykaną wyobraźnią i odwagą, zaakceptował zmianę strategii i plan uruchomienia mBanku w ciągu 100 dni. Teraz kluczem do sukcesu była REALIZACJA.

Nasze szacunki mówiły, że rynek bankowości internetowej powinien w najbliższych latach eksplodować wzrostem do poziomu 2,68 milionów użytkowników w 2004 roku według optymistycznych założeń, a według ostrożnych – do 1,48 milionów. Początkowo skłaniałem się ku koncepcji, żeby budować nowoczesny bank oddziałowy z dostępem do Internetu, ale wkrótce uświadomiłem sobie, że zmiana modelu biznesowego na bank wyłącznie internetowy będzie wyróżnikiem marketingowym, a co ważniejsze, zmiana modelu biznesowego zaoszczędzi 40-60% kosztów inwestycyjnych i operacyjnych i w efekcie pozwoli zaoferować rewolucyjnie konkurencyjne warunki cenowe.

Analiza i ocena istniejących na rynku modeli biznesowych wręcz narzucała wniosek, że to nie Internet będzie stanowił wyróżnik dla naszego detalicznego banku internetowego. Wszakże już sześć banków przed BRE Bankiem dało swoim klientom możliwość internetowego dostępu do usług bankowych. Rezultaty były mało zachęcające.

Prof. Gary Hamel z Harvard Business School idzie dalej, twierdząc, że „Konkurencja dziś nie tyle odbywa się pomiędzy produktami, co raczej modelami biznesowymi, a nieprzywiązywanie do tego znaczenia jest większym ryzykiem niż brak efektywności”.

Nie było czasu na badania rynku. Zespół projektowy składał się z ludzi w wieku 25-35 lat. Oni nie znaleźli się tutaj przypadkiem; każdy z nich był doskonale wykształcony, technologicznie zaawansowany, otwarty na świat, ambitny, pracowity, patrzący z optymizmem w przyszłość i życzliwie odnoszący się do otoczenia. W swojej różnorodności członkowie zespołu stanowili razem odzwierciedlenie klienta nowej generacji. Rzuciłem hasło „robimy bank dla nas samych”, jako odwzorowania grupy docelowej i miałem na myśli raczej swoich kolegów, bo ja miałem już 40 lat…

Ktoś może powiedzieć, że to nieprofesjonalne. I pewnie będzie miał rację, patrząc na standardowy proces innowacji produktowych i operacyjnych. Standardowy proces innowacji: pomysł – prototyp – walidacja i testowanie – przygotowanie do wdrożenia – wdrożenie, zajmuje w bankowości przeciętnie 12-24 miesiące. Taki horyzont czasowy był dla nas nie do przyjęcia ze względów oczywistych. Poza tym podzielam poglądy Henry’ego Forda, który odnosząc się do wprowadzenia na rynek samochodu powiedział: „Gdybym zapytał ludzi, czego chcą, powiedzieliby, że szybszego konia”. Podobnie oceniał standardowe podejście do innowacji Steve Jobs, sceptycznie mówiąc: „Nie znajdziesz innowacyjnych rozwiązań, pytając o nie klientów. Musisz je im pokazać”.

Projekt banku od początku postrzegałem jako innowację przełomową, która ma potencjał rewolucyjnej zmiany polskiego rynku bankowości detalicznej. Dlatego hasłem przewodnim stało się powiedzenie: pracuj ciężko, baw się, zmieniaj świat.

Rachunek osobisty eKONTO miał spełniać rolę centrum świata finansów klienta, stąd powinien on zarządzać wszystkimi swoimi oszczędnościami, inwestycjami i kredytami, nawet takimi, które ma w innych bankach. Jego funkcjonalność i koszty użytkowania miały odzwierciedlać przekaz, że oszczędności kosztowe banku internetowego bez oddziałów przekładają się na niespotykane na rynku warunki cenowe dla klientów. Żaden bank nawet się nie zbliżał do poziomu naszej oferty:

  • „0″ zł opłat i prowizji za prowadzenie konta
  • „0″ zł za przelewy
  • „0″ zł za wydanie karty debetowej
  • oprocentowanie środków pieniężnych kilkukrotnie wyższe niż u konkurencji.

Drugi szlagier mBanku, który miał dobić konkurencję, to eMAX – nowoczesny rachunek oszczędnościowy na żądanie, dawał nieporównywalnie wyższe oprocentowanie niż konkurencja, wygodę i całkowitą wolność korzystania z pieniędzy zgromadzonych na koncie.

Wyzwanie wdrożenia projektu mBank

Wdrożenie projektu mBank trwało w sumie nieco ponad pięć miesięcy z włączeniem okresu potrzebnego na opracowanie Diagnozy Strategicznej i Biznes Planu. Stworzenie modelu operacyjnego i planu wdrożenia oraz jego realizacja zajęły niewiele ponad 100 dni: od 8 sierpnia, kiedy projekt został formalnie zatwierdzony, do uruchomienia banku w nocy o godz. 00.00 w dniu 26 listopada 2000 roku.

Bez żadnej przesady można powiedzieć, że to było niezwykłe osiągnięcie, wziąwszy pod uwagę charakter i zakres projektu. Nie znam przykładu, aby w tak krótkim okresie czasu powstał od podstaw bank detaliczny, także internetowy.

Statystyki wdrożeń technologicznych mówią, że 75 procent z nich jest porażką, rozsypują się w trakcie, kończą się z dużym opóźnieniem lub znacznym przekroczeniem budżetu, grzebiąc tym samym pierwotną ideę. Miałem tego całkowitą świadomość, kiedy stanąłem przed wyzwaniem realizacji nie jednego, ale dwóch projektów o budżecie ok. 300 mln złotych. Koncentracja uwagi była nakazem chwili.

Szybkość procesu wdrożenia projektu jest ściśle uzależniona od sprawności podejmowania decyzji, a ta od wiedzy i kompetencji uczestników zespołów roboczych odpowiednich szczebli. Należało mieć na uwadze najpierw rzeczy najważniejsze. W Biurze Zarządzania Programem, którego członkami byli kierownicy projektów cząstkowych, rozstrzygano 15 procent spraw, a tylko 5 procent wszystkich decyzji należało do kompetencji Komitetu Sterującego. Pozostałe 80% decyzji podejmowano na szczeblu Zespołów Projektowych.

Inkubacja mBanku

Inkubacja mBanku wewnątrz BRE Banku jako autonomicznej jednostki biznesowej, włącznie z własną marką, była dla mnie oczywistym wyborem, mając na uwadze model biznesowy i operacyjny oraz odmienną kulturę organizacyjną. To był warunek mojego przyjścia do BRE Banku. Od początku chciałem, aby siedzibą mBanku była Łódź, która stwarzała wtedy optymalne warunki dla realizacji takiego projektu.

Clayton M. Christensen i Michael Overdorf twierdzą, że dla firm tradycyjnych jedyny sposób na odniesienie sukcesu w świecie wirtualnym to „(…) stworzyć kompletnie niezależną organizację i pozwolić jej atakować firmę założycielską. (…) Jeśli spróbujesz podejść do tej szansy z wnętrza głównego nurtu, to prawdopodobieństwo sukcesu wynosi zero”.

Z ideą otwarcia banku detalicznego poza Warszawą długo nie mógł się pogodzić sam BRE Bank, którego pracownicy często żartowali, że detal „zamyka się” w swoim łódzkim klasztorze, niedaleko Częstochowy. Jednak umiejscowienie projektu w Łodzi dawało potrzebny spokój w prowadzeniu prac, podtrzymywało skupienie zespołu i na pewno było pewnego rodzaju próbą charakteru oraz manifestacją wartości, które nami kierowały.

Przełomowa innowacja potrzebuje niezależności dla szybkiego wprowadzania zmian, które są niezbędne dla rozwoju i przejścia z niszy na ustabilizowany rynek masowy.

Nazwa własna (marka) świadomie nawiązywała do przyjętej strategii rozwoju. „mBank” to bank w zasięgu ręki, który miał zapoczątkować mobile banking w Polsce. mBank to również miły, przyjazny, mój bank.

Wybrane logo mBanku, podobnie jak nazwa, nie przypominało niczego, co na rynku można było spotkać dotychczas.

Misja i wizja

Misja: „Maksimum korzyści i wygody w finansach osobistych” oraz wizja były proste i dosadne w przekazie. Komunikat był jasny: Naczelną zasadą działalności mBanku jest dostarczanie produktów i usług finansowych, których rzeczywiście potrzebujecie. Nie obiecujemy, że znajdziecie u nas wszystko, co w świecie finansów wymyślono, ale za to będą to z pewnością rzeczy dla was najważniejsze, o najwyższej jakości i najlepszej cenie dostępnej na rynku.

Wejście smoka

Pogłoski rozeszły się szybko po rynku i z niecierpliwością czekaliśmy na start. W efekcie opóźnienie wyszło nam na korzyść. Informacja o mBanku rozeszła się lotem błyskawicy najpierw w Sieci, a następnie w środowisku dziennikarzy biznesowych i na rynku bankowym. Internetowe forum dyskusyjne na temat bankowości powstałe w 1998 roku – pl.biznes.banki – było stale obserwowane przez bankowców i dziennikarzy serwisów gospodarczych, bowiem stanowiło dla obu grup źródło nieocenionych informacji z pierwszej ręki. Bankowcy szybko dowiadywali się tutaj, od krytycznych klientów świetnie poruszających się w świecie finansów, o swoich błędach. A dziennikarze polowali na newsy, które czasem wzbudzały sensację. Fama mBanku zaczęła się od przecieków, które natychmiast rozwinęły się w dyskusję w Sieci.

W piątek 24 listopada odbyła się konferencja prasowa informująca o planach uruchomienia banku internetowego w czasie najbliższego weekendu. Niektórzy dziennikarze w relacjach o mBanku napisali nawet, że rozpocznie działalność w poniedziałek, antycypując, że nie może być inaczej, skoro sobota i niedziela to w Polsce dni wolne od pracy.

Warunki cenowe oferty mBanku przyjęto z niedowierzaniem. W zespole projektowym mówiono, że nawet babcie będą uczyły się Internetu, aby oszczędzać w mBanku.

Oprocentowanie na rachunku osobistym eKonto było zabójcze – 15,5% wobec 3-6% na podobnych rachunkach w pozostałych polskich bankach. Brak opłaty za prowadzenie rachunku i bezpłatne karty debetowe dopełniały przekaz o rewolucyjnie niskich kosztach bankowania w mBanku.

Oprocentowanie oszczędności dostępnych na żądanie na rachunku eMax wynosiło 16,5 procent i było niebotycznie wysokie w porównaniu z 7,5 procentami na książeczkach oszczędnościowych PKO BP. Informacje o otwarciu mBanku znalazły się na czołówkach gazet: „Wirtualny mBank rewolucją na rynku detalicznym”, „eKonto 15,5 proc.; eMax 16,5 proc. mBank wejście smoka.”

Atmosfera dyskusji w Sieci na temat mBanku w pamiętną noc 25 listopada była bardzo podobna do mieszanki niepewności i ekscytacji, jaką odczuwali twórcy projektu zebrani na 9. piętrze starego biurowca fabryki włókienniczej w Łodzi, gdy wpatrywali się w ekrany komputerów i sprawdzali z niedowierzaniem, jak marzenia się spełniają.

Fragmenty dyskusji z forum pl.biznes.banki tuż przed startem mBanku:

Czyżby nikt oprócz mnie nie czaił na godzinę 0.00? Panie i Panowie!
Gdzie czujność? Jak niedziela, to niedziela, a niedziela zaczyna się za
52 minuty 🙂 Ależ ich będzie można w prasie obsmarować jak nie będą
gotowi na 0.00 🙂 Zobaczymy, czy oni NAPRAWDĘ rozumieją specyfikę
Internetu.
Krzysiek Kowalski

I’ll be there ….
Sceptyk

A więc zostało 1.28 minut :), kto z nas będzie pierwszy? :))))))
Krzysiek Kowalski

I tak nie ruszy o północy.
Ale ja profilaktycznie sprawdzam 0801 3mBank 🙂
— Piotr J. Ochwal

Czekam Piotrze na informacje po północy 🙂
Ja będę atakował www :)))
KC

„Dokładnie o 00.00 uderzyłem w klawisz ENTER komputera stojącego w pilnie strzeżonym Centrum Informatycznym na ul. Piotrkowskiej 132 w Łodzi. Tym samym usunięte zostały zapory oddzielające strony www.mbank.com.pl od Internetu i system monitorujący pokazał, że goście czekali, aż wybije północ, by natychmiast wejść do pierwszego wirtualnego banku w Polsce. W Sieci na forum dyskusyjnym pl.biznes.banki ogłoszono natychmiast:

odpalili !
Sceptyk

Och wy ludzie małej wiary :)))))) Ech, ubiegli mnie o kilka minut no :))
Krzysiek Kowalski

Szybko przeniosłem się do Call Center, gdzie można się było spodziewać pierwszych rozmów z ludźmi, którzy chcieliby niezwłocznie założyć rachunek przez telefon.

Podłączyłem słuchawkę do stanowiska jednego z agentów, żeby usłyszeć na własne uszy, że klienci są tak samo zaaferowani jak my. Kiedy drukarka wypluła pierwszą umowę o założenie rachunku, to nie było żadnych wątpliwości – mBank zaczął działać. Wystrzeliły korki szampana i rzuciliśmy się sobie w ramiona ze łzami w oczach. Niemożliwe stało się rzeczywiste. Internet zawrzał.

Pierwsze wrażenia klienta (wpis na forum):

Zgadnijcie na jaki temat 🙂

Nie sądziłem, że kiedyś (a już na pewno nie teraz) będę otwierał konto

w niedzielę we własnym fotelu.

– Numer płatny jak rozmowa lokalna (szkoda ze nie tylko 1 impuls :-().  No, ale na szczęście za net mam ryczałt.

+ obsługa całkiem kompetentna i kobieca 🙂

+ cala rejestracja poszła gładko, oddzwonili na komórkę już po minucie

(a mówili 5-10 minut. skłamali :-))))

– za transakcje z pinem nie odpowiadają po zastrzeżeniu, bo zakładają,

że tylko ja go znam. 🙁 Już chciałem przytaczać historyjkę o miłych

facetach grzecznie 😉 proszących o pin, ale się powstrzymałem. Nie

będę zrażał do siebie banku na dzień dobry jak nie wskazując palcem

kto 😉

– nie potrafili powiedzieć jakie wymagania na Visa Gold. Pewnie

kosmiczne, ale jestem ciekawy.

+ darmowe definiowanie przelewów i 10 przelewów zdefiniowanych za

friko. Yupiii :-)))

– po wpisaniu hasła trzeba kliknąć na login, enter nie działa. Mam

nadzieję, że to poprawią

– dowolne przelewy drogie. Wyraźnie sugerują, że to ma być drugie

konto. Chociaż te 10 zdefiniowanych wystarczy na większość rachunków.

-debetu i lokat (terminowych) nie planują

– punkt dwudziesty niezbyt jasny. W każdym razie to nie token. Chyba

jakaś lista haseł jednorazowych. Ale to będzie później.

+ od razu wszystko działa. Po prostu niesamowite. Już można wpłacać. Wypłacać można po załatwieniu roboty papierkowej.

Ogólnie jest super. Zobaczymy, co będzie dalej.

Wojtek Frabinski    ICQ 50443653 wojtekfr@alpha.net.pl                               

Ta pamiętna noc debiutu mBanku i kolejne tygodnie działalności uświadomiły nam wszystkim, twórcom tego projektu, że stworzyliśmy coś ważnego dla społeczności użytkowników Internetu, która rosła w siłę w postępie geometrycznym. Wtedy po raz pierwszy bezpośrednio odczułem, że praca w banku internetowym stawia całkowicie nowe wymagania: „Jest jak życie w szklanym domu ustawionym w świetle reflektorów 24/7. Błędy są widoczne i karane natychmiast. Nikt nie chce słuchać usprawiedliwień. Wszyscy natomiast chcą wiedzieć, co nowego, co będzie zaraz”.

Sukces mBanku

Od momentu uruchomienia liczba wejść na strony mBanku osób zainteresowanych naszą ofertą rosła z każdą godziną w tempie wykładniczym, aż w trzecim dniu, we wtorek, strony www.mbank.com.pl zostały zablokowane zupełnie, o czym dowiedzieliśmy się od zniecierpliwionych potencjalnych klientów dzwoniących na mLinię oraz umieszczających posty na forum dyskusyjnym pl.biznes.banki. Zaczęła się jazda „bez trzymanki”, jak mówił jeden z naszych kolegów.

W ciągu kolejnych trzech miesięcy mBank podwoił liczbę internetowych rachunków bankowych w Polsce.

Schroeders Salomon Smith Barney w swoim raporcie pod tytułem „mBank – EGG z dodatnimi marżami” napisał:

Jesteśmy zaskoczeni sukcesem mBanku – pierwszego w Polsce detalicznego e-banku bez oddziałów, który w sześć tygodni od rozpoczęcia działalności zdołał pozyskać 18 700 klientów, otwierając 500-700 rachunków bankowych dziennie, i przyciąga więcej depozytów na każdy otwarty rachunek niż zakładano.

Pierwsze trzy miesiące pokazały moc Internetu i mBanku, który pozyskał ponad 50 tysięcy klientów, a wielu z nich stało się jego gorącymi zwolennikami. Zdobył także sympatię mediów. Największy dziennik w Polsce, Gazeta Wyborcza, zamieścił reportaż, który się czyta jak sensacyjną powieść: 

Czy powierzyłbyś swoje pieniądze bankowi, którego nigdy nie zobaczysz? W Polsce zdecydowało się na to prawie sto tysięcy osób.

Kurier czekał na stacji benzynowej pod Grójcem. Wręczył mi pudełko wielkości dwóch kaset magnetowidowych. W środku był numer telefonu. Zadzwoniłem. Mężczyzna po drugiej stronie podał hasło:

– Jaki jest najlepszy zespół na świecie?

– The Doors – podałem odzew.

Jeżeli właśnie tkwisz w dwugodzinnej kolejce w banku, wyobraź sobie: jest środa, pierwsza w nocy. Jesteś w Paryżu, żona dzwoni z Polski, że potrzebuje pieniędzy, bo jutro musi zapłacić za wycieczkę do Turcji. Podłączasz komórkę do notebooka, przez Internet przelewasz pieniądze na konto żony. A w niedzielę płacisz w Turcji kartą Visa za kurtkę dla żony. Po chwili twoja komórka odbiera SMS-a – bank podaje, ile wydałeś w przeliczeniu z tureckiej liry na złote.

Czy w przyszłości tak będą działać banki? Niektóre już tak działają – sprawdziłem[1]”. 

W momencie wejścia na rynek mBanku, w listopadzie 2000 roku, liczba rachunków z internetowym dostępem była w Polsce niewielka i wynosiła tylko 39 800. W okresie następnych trzech miesięcy mBank podwoił rynek. W pierwszym roku swojej działalności mBank pozyskał 142 tys. klientów, trzy razy więcej niż liczba klientów bankowości internetowej w chwili jego uruchomienia. I pomyśleć, że “Uruchomienie mBanku było postrzegane na rynku jako krok nierozważny i pozbawiony przyszłości[2]

Rewolucja w toku.

Rewolucja obejmowała wszystkie obszary bankowej działalności operacyjnej i komunikacji. Strony www miały dla mBanku kluczowe znaczenie, zarówno operacyjne, jak i strategiczne. Pełniły funkcje marketingowe, informacyjne, edukacyjne i sprzedażowe.

Każda odsłona miała zamieszczoną fotografię jednego z pracowników jako przekaz, że ten bank to ludzie, a nie maszyny. W zgiełku Sieci tworzyły czytelny przekaz, przebiły się z najważniejszą informacją, która stała się bodźcem do działania. Przezwyciężając obawy i uprzedzenia, wielu z tych, którzy zawitali na www.mbank.com.pl, stawało się również naszymi klientami. 

Do tej pory banki reklamowały swoje produkty jako lepsze niż u konkurencji, mówiąc, że „tak powinno być w każdym banku”. Przekaz mBanku był inny: nasze produkty są bezkonkurencyjnie najlepsze, nigdzie nie jest tak jak u nas.

Propozycja cenowa mBanku była superatrakcyjna dla klientów, a dla konkurencji zabójcza. W warunkach ogólnie wysokich stóp procentowych różnice na pierwszy rzut oka były porażające. Na koncie osobistym średnia rynkowa wynosiła nieco ponad 7 procent, podczas gdy mBank oferował 15,5 procent. Konto oszczędnościowe na żądanie było zapomnianym produktem, bowiem banki starały się wiązać ręce klientom przez lokaty terminowe.

Billboardy w dużych aglomeracjach miejskich w Polsce zaczerwieniły się promocją mBanku.

Było jasne, że czas nam sprzyja, splot różnych okoliczności sprawił, że pierwszy bank internetowy pojawił się w Polsce we właściwym momencie, z odpowiednią ofertą.

Na wczesnym etapie mBank dostrzegł łatwość i siłę porównania produktów w Sieci. Początkiem fenomenalnego wzrostu popularności Internetu była przeglądarka pozwalająca wyszukiwać interesującą treść na stronach udostępnionych w Sieci. Często efektem poszukiwań jest wiele podobnych produktów i wtedy stajemy przed dylematem oceny wyników. Standardowe towary i usługi można łatwo porównać na przykład według ceny, jakości lub dostępności geograficznej i czasowej.

Dziś porównywarki internetowe są przydatnym narzędziem wyszukiwania i porównania jakości i ceny pożądanego produktu. Pierwszą porównywarkę na polskim rynku zaprezentował mBank w listopadzie 2000 roku. Służyła ona zestawieniu i ocenie oferty dwóch podstawowych produktów mBanku z innymi dostępnymi na rynku.

Celem było pokazanie ich wymiernej przewagi w zrozumiałej formie. Porównywarka stała się później przedmiotem ostrej krytyki ze strony konkurencji i wniosku do Związku Banków Polskich o wycofanie naszego Kalkulatora i ukaranie mBanku za nieetyczne i nieuczciwe postępowanie względem konkurencji. W efekcie BRE Bank otrzymał naganę od Związku Banków Polskich za nieetyczne postępowanie względem konkurencji i nakaz usunięcia porównywarki ze stron www.mbank.pl! Wtedy zdecydowałem sprzedać program, będący silnikiem porównywarki, do serwisu Money.pl. Funkcja „porównaj nas z innymi” pozostawała na stronie tytułowej mBanku przez kolejne 15 lat jako link zewnętrzny.

Konkurencja napędza wzrost.

Jak się spodziewałem, mBank niedługo cieszył się brakiem konkurencji w swojej kategorii. W sześć miesięcy później wszedł na rynek poważny konkurent – Inteligo, wspólne przedsięwzięcie Inteligo Group oraz Bankgesellschaft Berlin Polska (BGB Polska). Inteligo jeszcze bardziej dosadnie zachęcał do bankowości internetowej: Nie funduj bankom marmurowych schodów, Prowizje zjadają Twoje zyski, Zarabiaj więcej niż bank.

Bankowość internetowa była w natarciu. Jeśli w styczniu 2000 roku z internetowych rachunków korzystało ponad 80 tysięcy klientów, to dokładnie rok później już prawie 570 tysięcy. Milion klientów korzystających z bankowości on-line został przekroczony w październiku 2002 roku, by w 2003 roku osiągnąć 2,5 miliona.

„Trzy lata temu mało kto zdawał sobie sprawę jak bardzo polski rynek bankowy zmieni się za przyczyną dziwnego, działającego tylko w Internecie, banku. Wielu obserwatorów rynku przyglądało się temu przedsięwzięciu z niedowierzaniem, uważając, że w Polsce już samo założenie wirtualnego banku jest zbyt przyszłościowe[3]”.

Rzeczywistość przerosła naszą wyobraźnię. mBank przekroczył barierę 1 miliona klientów w ciągu czterech lat i stał się rentowny w 2004 roku. A to był dopiero początek. Fenomenalny wzrost mBanku w kolejnych latach był rezultatem zdolności do znajdowania i wdrażania co jakiś czas nowych produktów i usług, które wzmacniały jego siłę napędową. Innowacje o strategicznym znaczeniu dla rozwoju mBanku i wzrostu zadowolenia klientów stworzyły holistyczny ekosystem:

  • eKonto i eMax – konto osobiste i oszczędnościowe;
  • mBiznes – konto dla mikroprzedsiębiorstw;
  • Supermarket Funduszy Inwestycyjnych, połączony z kontem osobistym, umożliwiający bezprowizyjny zakup funduszy inwestycyjnych wielu TFI w jednym miejscu;
  • eMakler – internetowa usługa maklerska połączona z kontem osobistym;
  • mUbezpieczenia – oferujący własne produkty ubezpieczeniowe w cenie do 20% niższej niż dostępne na rynku.

W latach 2004–2008 pełniłem funkcję prezesa zarządu BRE Banku. W tym okresie bank awansował do grona trzech największych banków w Polsce pod względem wielkości aktywów, a jego wartość mierzona kapitalizacją rynkową wzrosła w tym okresie blisko sześć razy, z 2,440 mld PLN do 12,224 mld PLN.

Ekspansja międzynarodowa

W tym czasie mBank zapoczątkował realizację idei stworzenia pan-europejskiego banku na bazie jednolitego paszportu europejskiego, rozpoczynając w 2007 roku swoją działalność w Czechach i na Słowacji, a w grudniu otworzył Centrum Finansowe w londyńskim City.

mBank miał ambitne plany ekspansji na rynki UE, począwszy od krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a następnie na rynki krajów Europy Zachodniej.

W ciągu następnych miesięcy rzeczywistość przerosła plany i najśmielsze oczekiwania. mBank rósł w Czechach szybciej niż kiedykolwiek w Polsce, co było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Raczej stawialiśmy na Słowację, która na bazie wstępnych analiz rokowała lepiej, bo rynek wydawał się być bardziej otwarty na innowacje. W pierwszym roku działalności liczba klientów na koniec 2008 roku osiągnęła w Czechach poziom 185 tysięcy, a na Słowacji 58,6 tysięcy, co w relacji do rynku polskiego odpowiada 703 tysiącom oraz 410 tysiącom klientów.

Wyzwania strategiczne

Pilotaż banku w Czechach i na Słowacji osiągnął niekwestionowany sukces, tak względem szybkości wdrożenia, jak i wyników biznesowych. Na początku 2008 r. poprosiłem Commerzbank, strategicznego inwestora mBanku, o zgodę na pełen roll-out projektu i wejście do kolejnych krajów, zgodnie z przedstawionym wcześniej planem strategicznym. Audyt przeprowadzony przez McKinsey potwierdził założenia strategii i zdolność jej egzekucji przez zespół mBanku. Byłem przekonany, że zielone światło dla paneuropejskiego banku będzie formalnością.

Niestety, stało się zgoła inaczej. Sukces mBanku przekonał Commerzbank do wizji budowy paneuropejskiego banku internetowego na bazie paszportu europejskiego, ale jak to często bywa, silniejszy przywłaszczył sobie koncepcję i zamierzał ją zrealizować we własnym zakresie, proponując mi, abym ją wdrożył w ramach struktur macierzystej instytucji. Propozycja awansu do zarządu Commerzbanku i realizacja projektu w barwach jednego z najlepszych i największych niemieckich banków była sama w sobie pociągająca, ale w moim przekonaniu miała znacznie mniejsze szanse powodzenia niż w przypadku mBanku. Byłem przekonany, że niezależnie od znacznie większych zasobów Commerzbanku, kluczem do sukcesu był zespół i technologia mBanku.

Commerzbank upierał się przy swoim planie i w istocie wstrzymał ekspansję zagraniczną mBanku na kolejne rynki.

Ja nie widziałem szans na realizację ambitnego planu budowy paneuropejskiego banku internetowego w ramach struktury Commerzbanku, złożyłem rezygnację i odszedłem z BRE Banku.

Martin Blessing, szef Rady Nadzorczej BRE Banku oraz wiceprezes Commerzbanku, po moim odejściu skwitował moje stanowisko w wywiadzie prasowym dla gazety „Rzeczpospolita”: „Na temat konstrukcji firmy, która ma łączyć nasze aktywności w regionie, miałem długą rozmowę ze Sławomirem Lachowskim. Na końcu jednak nasze podejście do tych tematów się rozminęło i zdecydowaliśmy się pójść w innych kierunkach.”

Zmarnowana szansa i współczesny mBank

Commerzbank nie pozwolił mBankowi, a sam nigdy nie zrealizował planu budowy własnego paneuropejskiego banku. Historia pokazuje, jak wielka szansa została zmarnowana.

Innowacyjność i potencjał modelu biznesowego, operacyjnego i koncepcji ekspansji zagranicznej mBanku najlepiej pokazuje fakt, że będący w istocie kopią mBanku Revolut, uruchomiony dopiero w 2015 roku, na koniec 2024 roku miał 50 mln klientów na całym świecie, 10 mln w Europie Środkowo-Wschodniej, z czego 4 miliony w Polsce. Wycena Revolut przed IPO planowanym na 2025 wynosi 60 mld Euro, dwa razy więcej niż kapitalizacja rynkowa Commerzbank ( 28,13mld[4]).

W 2013 roku BRE Bank przeprowadził rebranding, polegający na zastąpieniu trzech dotychczasowych marek handlowych: Multibank, mBank i nazwy spółki BRE Bank, przez jedną – mBank. Nastąpiła zmiana logo i identyfikacji wizualnej spółki.

W 2024 roku mBank jest piątym pod względem liczby klientów indywidualnych (4,619 tys.) i wielkości aktywów (227 mld PLN) bankiem w Polsce. Ponadto ma blisko 1,5 mln klientów w Republice Czeskiej i na Słowacji. Trzeba pamiętać, że w tych krajach mieszka razem 15 mln ludzi. To jedyny przykład udanej ekspansji zagranicznej polskiego banku.


[1] Piotr Lipiński, „Co ma guzik do delfina?”, „Gazeta Wyborcza” nr 181, 04.08.2001-05.08.2001.

[2]„Historia i rozwój mBanku”, Michał Macierzyński, 21.08.2003. 

http://euro.bankier.pl/edu/multiarticle.html?article_id=817689

[3]Michał Macierzyński,  „mBank: Historia banku, który złapał finanse w sieć”, 2004-01-15;

http://www.bankier.pl/fo/multiarticle.html/mBank-Historia-banku-ktory-zlapal-finanse-w-siec.html?article_id=987889

[4]https://finance.yahoo.com/quote/CBK.DE/?guccounter=1&guce_referrer=aHR0cHM6Ly93d3cuZ29vZ2xlLmNvbS8&guce_referrer_sig=AQAAAHbmR-V-sjyC4DlFOqDSlh0Tcz68uiYhLvGkhR34sJQwIhf5BwUNqTnzGd-OdaWCipu64pZgFI_U7Xs5gaRuTKSius-Rsd-G6TO48TJw1LML1JM995o9bVd5ZN1uozo4vAl1SybZxdbaps1vAiqIUiEqGFAAgoY8lIUG33Nhop3u

MultiBank – przyjazny świat finansów dla przedsiębiorców i małych firm

MultiBank – powstał w 2001 r. jako detaliczna część BRE Banku SA. MultiBank był zamierzonym połączeniem tradycyjnej bankowości, oferującej kompleksową obsługę w oddziałach (Centrach Usług Finansowych) w całym kraju, z nowoczesną bankowością dostępną przez Internet i telefon w trybie 24/7/365.

Misja MultiBanku to: Przyjazny świat finansów dla wymagających klientów indywidualnych, przedsiębiorców i małych przedsiębiorstw. 

MultiBank stworzył innowacyjną ofertę produktową:

  • MultiKonto – wielowalutowe rachunki dla klientów indywidualnych i firm
  • wielowalutowe karty debetowe
  • Kredyt WWJ (Wszystko w Jednym) – linia kredytowa zabezpieczona hipoteką, której saldo było zmienne i uzależnione od bieżących wpłat i wypłat
  • Centrum Oszczędzania – unikalny ekosystem: zintegrowana oferta lokat bankowych, wielu funduszy inwestycyjnych i dostęp do GPW z rachunku MultiKonto,
  • kredyty gotówkowe, odnawialne, samochodowe,
  • kredyty hipoteczne – Plany Finansowe,
  • karty kredytowe,
  • ubezpieczenia on-line (komunikacyjne, nieruchomości, na życie),
  • lokaty terminowe, produkty strukturyzowane, lokaty walutowe,
  • oferta kredytowa dla firm.

MultiBank zdobył rzeszę blisko 1 miliona klientów, którzy doceniali unikalny model operacyjny doradztwa osobistego w oddziałach i bankowości internetowej, dla załatwiania codziennych spraw finansowych.

PKO Bank Polski SA – od kasy oszczędności do nowoczesnego banku uniwersalnego

7 lutego 1919, dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, utworzona została Pocztowa Kasa Oszczędności. Pierwszym celem PKO stało się wprowadzenie do obiegu polskiego złotego zamiast marki polskiej (jako pochodnej marki niemieckiej). Od 1920 bank posiadał osobowość prawną, jako instytucja państwowa.

Podczas okupacji niemieckiej ziem polskich, w czasie II wojny światowej Pocztowa Kasa Oszczędności funkcjonowała pod zarządem niemieckim. W 1945 roku działalność Pocztowej Kasa Oszczędności została wznowiona.

W 1948 roku, Dekretem Rady Ministrów zlikwidowano dotychczasową Pocztową Kasę Oszczędności, a jednocześnie powołano do życia nowy bank państwowy – Powszechną Kasę Oszczędności. 1 stycznia 1950 agendy Pocztowej Kasy Oszczędności przejęła Powszechna Kasa Oszczędności, która rozpoczęła działalność z dniem 1 stycznia 1950 r. i z tym dniem na jej rzecz przekazane zostały aktywa i pasywa zlikwidowanej Pocztowej Kasy Oszczędności.

W 1974 do oferty PKO wprowadzono rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy dla osób fizycznych (zwany popularnie ROR).

W 1975 r. Powszechna Kasa Oszczędności została włączona w struktury Narodowego Banku Polskiego.

1 listopada 1987 PKO stała się ponownie samodzielnym bankiem, zmieniając nazwę na Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy.

W okresie do początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, Powszechna Kasa Oszczędności na zasadzie wyłączności obsługiwała klientów indywidualnych w Polsce, podczas gdy Bank Polska Kasa Opieki S.A. (Pekao SA) miał wyłączność na prowadzenie kont walutowych klientów indywidualnych.

W 2000 r. dotychczasową Powszechną Kasę Oszczędności Bank Państwowy przekształcono 12 kwietnia 2000 w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa pod nazwą Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski Spółka Akcyjna.

10 listopada 2004 PKO Bank Polski zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

W okresie sierpień 1998 – marzec 2000 r.  pełniłem funkcję Wiceprezesa Zarządu PKO BP, nadzorując początkowo bankowość detaliczną,  a następnie także rynek mieszkaniowy oraz bankowość korporacyjną i inwestycyjną.  
W tym czasie dokonano restrukturyzacji banku i opracowano nową strategię mającą na celu przekształcenie kasy oszczędnościowej w bank uniwersalny, którego celem było utrzymanie dominującej pozycji na rynku detalicznym i  zostanie liderem w obszarze obsługi małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), dużych korporacji oraz  samorządów lokalnych.
W pierwszym roku wdrażania nowej strategii bank otworzył 960 000 rachunków osobistych Superkonto, co przekładało sie na pozyskanie 1,3 mln nowych klientów. W momencie przekształcenia formy prawnej PKO BP na Spółkę Akcyjną byłem pomysłodawcą zmiany nazwy na PKO Bank Polski SA.

PKO Bank Polski S.A. to spółka z dominującym udziałem Skarbu Państwa i instytucja finansowa o fundamentalnym znaczeniu dla gospodarki, bezpieczeństwa oszczędności Polaków oraz obsługi i rozwoju małych i średnich przedsiębiorców, dużych korporacji, podmiotów publicznych i samorządów lokalnych.

PKO Bank Polski to obecnie największy pod względem aktywów, kapitałów i wartości rynkowej bank w Polsce. Na koniec 2023 roku, PKO Bank Polski to rynkowy lider w segmencie klienta indywidualnego i korporacyjnego. Obsługuje 11,9 mln klientów indywidualnych (co trzeci dorosły mieszkaniec naszego kraju ma rachunek w PKO Bank Polski), których oszczędności w formie depozytów ulokowanych w tym banku, akcji, funduszy inwestycyjnych, obligacji skarbowych  wynoszą ponad 400 mld PLN, tj. ponad 25% oszczędności/inwestycji gospodarstw domowych w Polsce.

PKO Bank Polski obsługuje 578 tys. małych i średnich przedsiębiorców, 18,5 tys. klientów korporacyjnych, którym dostarcza finansowanie w formie kredytów, leasingu i factoringu o wartości blisko 95 mld  mld PLN.

W 1300 placówkach PKO Bank Polski pracuje 25 tysięcy osób.

PKO Bank Polski to druga, po ORLEN SA, pod względem kapitalizacji rynkowej spółka na GPW.

Powszechny Bank Gospodarczy SA (Pekao SA) – głęboka restrukturyzacja

Powszechny Bank Gospodarczy SA, powstał w 1989 roku poprzez wydzielenie struktur organizacyjnych (28 oddziałów operacyjnych w regionie Polski środkowej) i aktywów z Narodowego Banku Polski. Stał się piątym co do wielkości bankiem w sektorze bankowym pod względem aktywów oraz trzecim pod względem wartości udzielonych kredytów. Cechą charakterystyczną PBG SA była obsługa tzw. inwestycji centralnych, strategicznych inwestycji rządowych, finansowanych za pomocą kredytu bankowego gwarantowanego w pełni przez Skarb Państwa. W ten sposób realizowano głównie projekty inwestycyjne w sektorze paliwowo- energetycznym. Największe z nich stały się częścią aktywów PBG SA: Elektrownia Opole, Elektrownia Bełchatów oraz Kopalnia Węgla Brunatnego w Rogowcu.

W styczniu 1993 roku podjąłem pracę w PBG SA jako członek zarządu i Dyrektor Departamentu Kredytów Trudnych  odpowiedzialny początkowo za restrukturyzację portfela złych długów, który sięgał wówczas 67% portfela kredytów ogółem. W okresie dwóch lat bank zrealizował program naprawczy, wykorzystując innowacyjne metody restrukturyzacji finansowej. Jako jedyny bank w Polsce na szeroką skalę zastosował zamianę wierzytelności na akcje przedsiębiorstw. Bank zawarł 2 5 ugód bankowych, na kwotę zobowiązań 5,995 mld zł, z czego umorzeniu podlegało 65%, konwersji na akcje 28%, a spłacie zaledwie 7% zobowiązań. Nabyte tą drogą akcje przedsiębiorstw były zalążkiem PBG Funduszu Inwestycyjnego, pierwszego w Polsce funduszu inwestycyjnego o charakterze restrukturyzacyjnym.

Następnie, jako Wiceprezes zarządu PBG SA (do maja 1998 r.) byłem odpowiedzialny za przygotowanie nowej strategii rozwoju i obszar bankowości detalicznej, korporacyjnej i inwestycji kapitałowych.

Opracowany w 1993 roku nowy Plan Strategiczny zakładał, że PBG S.A. stanie się uniwersalnym bankiem komercyjnym działającym na obszarze całego kraju. Było to sygnałem do szybkiego rozwoju bankowości detalicznej i gwałtownej ekspansji terytorialnej, a liczba oddziałów wzrosła na koniec 1996 r. do 122. Aby sprostać oczekiwaniom rynku w zakresie kompleksowej oferty finansowej bank stworzył Grupę Kapitałową PBG, w której skład wchodziły:  PBG Leasing SA, PBG Fundusz Inwestycyjny (fundusz podwyższonego ryzyka specjalizujący się w restrukturyzacji przedsiębiorstw), BTUiR Heros (ubezpieczenia), PBG Nieruchomości (działalność na rynku nieruchomości komercyjnych i mieszkaniowym), PBG Informatyka oraz Grupa Zarządzająca Łódź, która zajmowała się powierniczym zarządzaniem przedsiębiorstwami i funduszami zamkniętymi.

Bank został wyróżniony tytułem „Lidera Polskiego Biznesu” za szczególne osiągnięcia w restrukturyzacji przedsiębiorstw, a Sławomir Lachowski odznaczony w 1966 roku Srebrnym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia w rozwoju i restrukturyzacji polskiego sektora bankowego.  

W lipcu 1996 r. Rada Ministrów podjęła decyzję o utworzeniu grupy bankowej wokół Banku Polska Kasa Opieki SA i przejęciu trzech banków regionalnych: Powszechnego Banku Gospodarczego w Łodzi, Pomorskiego Banku Kredytowego w Szczecinie, oraz Banku Depozytowo-Kredytowego w Lublinie.

Suma funduszy własnych czterech banków Grupy – 2 005 mln zł – zapewniała Grupie Pekao SA pozycję lidera przed Bankiem Handlowym SA (1 849 mln zł) i Bankiem Gospodarki Żywnościowej SA (1 435 mln zł) i stanowiła 12% funduszy własnych całego polskiego sektora bankowego (bez uwzględnienia banków spółdzielczych). Aktywa Grupy w wysokości 42,6 mld zł przewyższały znacznie aktywa PKO BP (36,5 mld zł) i ponad trzykrotnie Banku Handlowego SA (14 mld zł). Na koniec 1996 r. stanowiły 21,5% sumy bilansowej wszystkich polskich banków. Grupa kontrolowała również blisko 19% rynku kredytów (wartość portfela kredytowego brutto na koniec 1996 r. w wysokości 14,3 mld zł była większa niż jakiegokolwiek innego banku działającego w Polsce) oraz 24% rynku depozytów (26,6 mld zł). Większą wartość depozytów miało jedynie PKO BP – 32,1 mld zł. Łączna liczba placówek banków należących do Grupy Pekao wynosiła 450 placówek. Jedynie PKO BP dysponowało większą siecią, która obejmowała 817 placówek w tym 417 oddziałów.